I po weekendzie.
Cześć gości dojechała od nas koło pierwszej. Jedynie chrzesniak mojego męża stwierdził że chciałby jeszcze u nas dłużej zostać. Więc mój mąż zreflektowal się że go później odwiezie. Więc młody pozbawił się jeszcze Olą . Potem dzieciaki z mężem pojechali na godzinkę w pewne miejsce aby pospacerować. Dzięki temu młody zjadł porządny obiad bo to jest straszny niejadek. :) Znów się jeszcze trochę pojawił z Olą i przed szóstą odwieźlismy to do domu. Oczywiście jakby nam było mało towarzystwa(w końcu nie widzieliśmy się parę godzin), to weszliśmy jeszcze do nich. W sumie nie dawno wróciliśmy. :) Na szczęście moje córy padły jak muchy. I teraz mam chwilę spokoju. :)
Dieta nie całkiem przestrzegana według planu na dzisiaj,4 ale było zdrowo bez żadnych podjadań. :) Postaram sie dzisiaj też zrobić rowerek, bo wczoraj mimo dużego zmęczenia zrobiłam 10km. :)
mama.mikiegoo
1 kwietnia 2019, 10:13Najważniejsze, że nic nie podjadłaś, trzymam kciuki mocno za Ciebie!
Gosia288
1 kwietnia 2019, 10:37Dzieki ;) i wzajemnie ;)