O rety !!!! Ja naprawdę już pięćdziesiąty dzień jestem na diecie !!!! Były małe odstępstwa, ale do tej pory nie zaliczyłam skoku wzwyż wagi. Podsumowując najniższy spadek wagi w ciągu tygodnia to -0.3 kg a najwyższy nie licząc dwóch pierwszych tygodni to -1.9kg, a wsumie mam juz za sobą - 8.9 kg. :D Lada chwila będę już o 1/3 lżejsza zaplanowanego spadku wagi i zostanie tylko jeszcze 20kg. :D No i moja dieta nadal jest na poziomie 2000-2100 kal. :) Lepiej być nie może :)
A wracając do wczorajszego dnia pisałam wam , że może zrobię w tedy jeszcze rowerkiem 10km mimo swojego stanu zdrowotnego. Tak wzięłam się za pedałowanie, że popsułam rowerek !!!! :) Można na nim pocałować ale tylko na najłatwiejszym poziomie, natomiast nie reaguje na przedstawienia nainny poziom. :/ W podstawowym treningu rowerek mam dopiero w czwartek , ale mój mąż jest tak zapracowany, że z pewnością nie zajrzy do niego nie wczesniej niż w weekend. :/ Będę go musiała zastąpić bieganiem, ale sama myśl, że przez pięć dni pod rząd będę truchtać trochę spuszcza ze mnie powietrze. Będę musiała się z tą myślą jeszcze jedną noc przespać.
Jak przystało również dziś plan ćwiczeń wykonany. :) A za mną w sumie 36 treningów. :P
Uciekam zaraz starszą muszę zaciągnąć do kąpieli, bo jutro wydelegowuję ją do przedszkola. Ma jeszcze chrypkę i lekko od czasu zakaszle, ale katar znikł. Lekarz przepisał psikacza do gardła i na wieczor syrop. Ale oczywiscie byl zdziwiony z czym przyszlam bo córka w gabinecie odzyskała w pełni głos naprawdę trzeba było się wsłuchać żeby usłyszeć chrypkę, a gdy poproszono żeby zakasłała to był to kaszel typowo wymuszony. :)
Dobrze już kończę, bo zaraz skończy się Masza i Niedzwidź. Pa :)
aniloratka
20 lutego 2019, 14:36Gratulacje :) ja tez sie powoli do 50dni zblizam, ale taki efektow nie mam :D
Gosia288
20 lutego 2019, 19:46Dziękuję. :) Ale chyba w tym tygodniu po raz pierwszy zaliczę zwyżkę na wadze. Choroba mnie rozkłada i na dodatek czuję się jakbym puchła. Popsuł mi sie sprzęt do ćwiczeń. Szkoda gadac. Ale mimo to będę walczyć zeby ta zwyżka nie była za duża ;) Miłego wieczorka życzę ;)
Gosia288
20 lutego 2019, 19:47I trzymam kciuki, za osiągnięcie celu. ;)
Julka19602
20 lutego 2019, 06:56Gosiu wspaniałe osiagniecie.:) Ja niestety nie mogę nic schudnąć masakra.
Gosia288
20 lutego 2019, 09:52Dziękuje za mile słowa. Julka więcej zaparcia i wiary w siebie a będzie dobrze :) Mnie teraz czeka maraton imprez co tydzien od marca do polowy kwietnia. Mój plan nie popłynąć. :) . Ważne jest zeby ruszyć swoje cztery litery i robić to systematycznie i nie musi to być od razu Full ćwiczeń. Np. Znaleźć czas na codzienny godzinnny spacer. I będzie dobrze . Małymi kroczkami na prawdę można dotrzeć do celu. :D Powodzenia !
agape81
19 lutego 2019, 20:37Moi chodzą spać po super wings, ale jeszcze czytamy, potem jeszcze puc itd i zanim zasna to jest 21. Ale w piątki i soboty (czyli jak nie trzeba wcześnie wstawać do przedszkola) to pozwalam im oglądać Masze i jeszcze Sąsiadów. P. S. podziwiam za bieganie.
Gosia288
19 lutego 2019, 23:01Moja starsza córka od najmłodszych lat jak tylko Masza i niedzwiec pojawił się w telewizji to była jej ulubiona bajka. Teraz to psi patrol ale i tak maszy nie odpuszcza. A na dodatek do spania też w 90% są czytane dwie książeczki o maszt i niedźwiedziu. Sporadycznie uda się ją namówić na inne książki mimo że tamte zna wszystkie na pamięć. :) Poza tym na sąsiadów też się załapie i potem szybkie mycie wybór książek, maskotki do spania i do łóżka i tak średnio biorąc pod uwagę to o 21.30 już śpi. I tak już jest dobrze bo od małego szła spać ok 24h ( chodziła spać o tej co my) i dopiero w tamtym roku jak już było pewne że idzie do przedszkola to w wakacje ja dopiero przestawialismy na wcześniejszą godzinę. No i o dziwo nie było z tym problemu. :) A co do biegania to za dużo powiedziane. Ja po prostu "biegam" w miejscu. Do normalnego biegania jeszcze mi daleko nawet nie startuje gdyż za dużo wiążę i nie chce przeciążać nóg żeby nie skończyło się jakąś kontuzją. Np. nadkruszeniem kości piszczelowej taj jak kiedyś miałam i ponad miesiąc w gipsie spędziłam. Ale sam fakt ruszenia sie systematycznie juz jest wyczynem :)
agape81
20 lutego 2019, 07:19To moi śpiochy. Jak byli mali to chodzili spać o 18.30. Później o 19, jak zaczęli przedszkole to o 19.30. I tak wydluzali sobie co jakiś czas o te pół godziny. I teraz jest ta 21.
Gosia288
20 lutego 2019, 11:53A mam do Ciebie pytanko. Masz dwóch chłopców no trochę starszych ale może masz jakiś fajny pomysł na prezent dla czterolatka??? :)
agape81
20 lutego 2019, 12:00Napisze później. Muszę przejrzeć pokój chłopaków i przypomnieć sobie czy się wtedy bawili. Teraz na topie jest Lego, książki wszelakie i gry typu magiczne pióro.