Czytam mój poprzedni wpis z kwietnia i nie wierzę... Jaka ja
jestem durna! Wiecie jaką od tego czasu odwaliłam robotę? Z tych 67 kilo (
które mam nadal na pasku ) zrzuciłam pięć ! Powróciłam do moich ciuchów Medium,
jeździłam na rowerze, pokochałam siłownię na nowo, do września było wspaniale !
Oto dowód - ostatni dzień wakacji...
Tak, było wspaniale... Widocznie dla mnie za wspaniale. Trzeba zjebać coś, na
co się tak ciężko pracowało! Sama
sobie... Dzisiaj nie zmieniam paska, ponownie jest 67, baaa, było już 68,5, ale
zjechałam przez ostatnie dni, chociaż 1,5 kilo to i tak jakaś masakra, w porównaniu
jaką wkładam, pracę. Nastawiłam się
pozytywnie, ale każdego dnia chce mi się wyć do lustra , kiedy nic na mnie nie
pasuje z ciuchów z przed zimy. Łażę jak ochłap i szukam znowu jakiś namiotów,
żeby zakryć się cała. Dałam ciała po całości.
To nie będzie pozytywny wpis. Nie mam nadziei, że kiedyś osiągnę mój cel, jak i tak jestem słaba. Moje słabości mają dla mnie większe znaczenie, niż marzenia o tym, by czuć się dobrze w swoim ciele. „Od jutra” i „Ostatni raz” to moje motywy przewodnie, których nie potrafię wyplenić z głowy.
ar1es1
14 listopada 2014, 13:04Heeej gdzieś się podziała?
ar1es1
27 marca 2014, 22:00Co u Ciebie wracaj do nas:-)
CzekoladowaNiewolnica
14 stycznia 2014, 21:52oj znam to znam ;(((
Kuleczka8
14 stycznia 2014, 21:51Miałam podobnie - wiele jak na moje możliwości uzyskałam i zaprzepaściłam cały efekt. Ale najważniejsze, że wróciłaś póki czas. Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
paulina2014
14 stycznia 2014, 21:44Spróbuj od nowa, może zdrowe nawyki żywieniowe i sport zawrócą Ci w głowie na zawsze i nie przestaniesz się starać o samą siebie :) mam nadzieję, że zmotywujesz się d działania, bo super wyglądałaś na koniec wakacji :)