Hej, haj, hello dziewczęta ! Nieubłaganie zbliża się dzień wyjazdu mojego M., coraz ciężej na serduchu, myśli jak to znowu będzie samej... Na smętne wieczory szykuję się na trylogię Milenium ( w końcu !). A na dzień, no cóż... Jakoś będzie trzeba przetrwać w pracy i wśród znajomych i rodzinki.
Co do mojego żarła i wdrażania planu, no cóż... Wczoraj urodziny mojego szwagra, masa tak pysznego jedzenia, że nie wiedziałam, czego spróbować, to, i tamto, i jeszcze to, Jeeezzzu najświętszy, nie nadaję się na takie imprezy. Do tego słodkie drineczki, i masz babo prawie kilogram w górę...
Wprowadzam w życie moje nowe przepisy na mój plan pt "Będę laską albo paczką czipsów - my choice"...Chcę zróżnicować menu, a nie wiecznie ten kurczak i warzywa na patelnię... Najłatwiejsze, ale w ten sposób, odechciewa mi się normalnego żarła, i szukam szczęścia w śmieciach. Dzisiaj upichciłam kolacyjkę dla mojego M. Wiem, wiem... Kolacja dla wroga, ale chciałam zrobić M. przyjemność, a krewetki to nie grzech ;)
Poluję na promocję karnetów na siłownie za 50 % i czekam, która pierwsza z trzech siłowni w moim mieście wystartuje z bonifikatką . Jak nie, to w przyszłym tygodniu trzeba wyskubać stówkę i cóż, spodnie, adidasy do wora i palić dupsko! Nie ma zmiłuj.
I wkleję wam fotki moich dzisiejszych specjałów, które wpisuję w moje menu :)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
SAŁATKA Z KREWETKAMI DUSZONYMI W SOSIE SOJOWYM I CZOSNKU, NA MŁODYM SZPINAKU, SEREM PLEŚNIOWYM, WARZYWACH, OBLANY LEKKIM VINEGRETEM MUSZTARDOWYM.
I moje flagowe ostatnio własne SUSHI - MAKI :)
Co do mojego żarła i wdrażania planu, no cóż... Wczoraj urodziny mojego szwagra, masa tak pysznego jedzenia, że nie wiedziałam, czego spróbować, to, i tamto, i jeszcze to, Jeeezzzu najświętszy, nie nadaję się na takie imprezy. Do tego słodkie drineczki, i masz babo prawie kilogram w górę...
Wprowadzam w życie moje nowe przepisy na mój plan pt "Będę laską albo paczką czipsów - my choice"...Chcę zróżnicować menu, a nie wiecznie ten kurczak i warzywa na patelnię... Najłatwiejsze, ale w ten sposób, odechciewa mi się normalnego żarła, i szukam szczęścia w śmieciach. Dzisiaj upichciłam kolacyjkę dla mojego M. Wiem, wiem... Kolacja dla wroga, ale chciałam zrobić M. przyjemność, a krewetki to nie grzech ;)
Poluję na promocję karnetów na siłownie za 50 % i czekam, która pierwsza z trzech siłowni w moim mieście wystartuje z bonifikatką . Jak nie, to w przyszłym tygodniu trzeba wyskubać stówkę i cóż, spodnie, adidasy do wora i palić dupsko! Nie ma zmiłuj.
I wkleję wam fotki moich dzisiejszych specjałów, które wpisuję w moje menu :)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
SAŁATKA Z KREWETKAMI DUSZONYMI W SOSIE SOJOWYM I CZOSNKU, NA MŁODYM SZPINAKU, SEREM PLEŚNIOWYM, WARZYWACH, OBLANY LEKKIM VINEGRETEM MUSZTARDOWYM.
I moje flagowe ostatnio własne SUSHI - MAKI :)
flowerfairy
9 stycznia 2013, 23:08Dzięki :) Myślę, że niedługo spróbuję zrobić sushi :)
flowerfairy
9 stycznia 2013, 11:02Dzięki za miły komentarz :) To dla mnie niespodzianka bo nie spodziewałam się, że robię coś wyjątkowego :) Zawód jak każdy... :) Mam to szczęście że robię to czym się pasjonuję i dzięki temu chętnie się w tym rozwijam. Twoje sushi wygląda super i kreweteczki też :) Chyba sama spróbuję zrobić sushi... :) Co dajesz do środka? Łososia chyba widzę, tak? I co jeszcze?
fantasia1983
9 stycznia 2013, 09:59Dobrze że jestem po śniadaniu bo zjadłabym ekran ;) kocham krewetki i kocham sushi! Szczęściara:) chyba muszę w końcu kupić ten zestaw do domkowego sushi...
edzinka1990
6 stycznia 2013, 23:53wygląda dobrze ;)
Gorgonzola1985
6 stycznia 2013, 22:40Sushi uwielbiam, tylko szkoda, że trochę czasu zajmuje akcja od ryżu do kręcenia ... ;)
ar1es1
6 stycznia 2013, 22:36Same pysznosci-uwielbiam.zarowno krewetki jak i sushi.Pozdrawiam:-*
Mitucha86
6 stycznia 2013, 22:04Oj trylogia jest suuuuuper! Po przeczytaniu musiałam się upewnić, czy oby na pewno nie ma kolejnej części:P A jedzonko wygląda baaardzo smakowicie... Choć dla mnie to już o tej porze, drugiego dnia diety, wszystko wygląda smakowicie:P:P:P Pozdrawiam:)
paulina16x
6 stycznia 2013, 22:01Ale to fajnie wygląda, mega smakowicie, nie wspomnę o sushi, które kocham. Ps. Ja także nie nadaję się na takie imprezy, ciężko jest sobie odmawiać w takim przepychu niestety... :< Ale "będę laską... " to świetne podejście! :)
wolfmother
6 stycznia 2013, 21:55Mmm, ale pyszne! ;D Będziesz laską, na pewno. :)
aurinzu
6 stycznia 2013, 21:48Ciekawe to jedzonko :) Musze kiedyś spróbować ! Powodzenia :)))