Trudno uwierzyć, ale ugotowałam dziś barszcz ukraiński po raz pierwszy w życiu. Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, że może mi się udać, ale ostatnimi dniami mój organizm rozpaczliwie domagał się buraków, tych pachnących, barwiących na różowo kuchnię całą i mnie również kul. Upiekłam je (w celu zatrzymania koloru, który podczas gotowania wycieka do wody). Przepis podglądnęłam u mojej wegetariańskiej blogini: http://wegetarianka.blox.pl/html,
ale dałam dużo mniej kapusty, właściwie to wcale nie było jej trzeba dodawać. Z reszty, która mi została niewrzucona do barszczu zrobiłam curry, też od wegetarianki. Obiad był dziś zaiste kapuściany i z dwóch dań. Zupa wyszła bajecznie pyszna. Moja Aśka zajadała się wspominając przedszkolne czasy i mówiła "mama rób częściej, bo jestem znowu małą dziewczynką". Małżonek mój, Ludomir, jeszcze był z pracy nie wrócił (jest 19.12 :-/) więc jego opinią pewnie się z Wami nie podzielę.
Słucham sobie Nicka Cavea, trawię w spokoju obiadek i rozkoszuję się zmęczeniem, które rozgościło się w moim ciele po dzisiejszej wizycie na siłowni. Zrobiłam ten sam zestaw co we wtorek, z tym, że na steperze maszerowałam 45 minut. Wraca mi forma, przyznać to muszę. Niechybnie zacznę godzinne sesje.
Znalazłam dziś w internecie wspominany przez Ananiasza i parę innych osób Skalpel Ewy Chodakowskiej. Wygląda fajnie, będę musiała się przymierzyć do niego. Podstawowymi jego zaletami są brak konieczności wyjścia z domu, by go uskutecznić, oraz brak dodatkowych atrybutów w postaci sztangietek itp.
Jutro wraca Majeczka z nart w Poroninie. Stęskniłam się już za nią. Tuli tuli, córeczki moje:
(uprzedzając pytania, córeczki mam dwie, na tym kolażu każda występuje dwukrotnie :-))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ewusha
9 lutego 2013, 19:59Bosze, toż to panny na wydaniu są! Moje dziecię to przy nich mały glut, bo w sumie mały jest. Jakoś mi się w życiu do męża i dzieci nie spieszyło, he,he. Barszcz ukraiński - chylę czoła. Ja dopiero na tej diecie po raz pierwszy w życiu gołąbki zrobiłam! Ale taki barszcz przerósłby mnie chyba...
agsiag
8 lutego 2013, 21:13Hej! A ja mam synów dwóch. Fajni są. Tylko barszczu ukraińskiego nie lubią. Za to ja przepadam i chyba mnie natchnęłaś. Ugotuję jutro. Będzie lament, oj będzie.
AgnieszkaS79
8 lutego 2013, 19:35Ładne córy - gratulować. Ja sama jeszcze nie robiłam (Hortexu nie liczę z szacunku;)). Za to teściowa robi rewelacja. Muszę kiedyś na nauki się do niej wybrać.