Dwa dni temu, pisząc notkę o poznawaniu się, w zasadzie nic szczególnego o sobie nie napisałam. Przypuszczam, że 90% osób piszących na Vitalii ma taką, lub bardzo podobną historię. Nie ja pierwsza i nie ostatnia przytyłam po rozstaniu z nikotyną. No, ale przecież nie o to chodzi by pochwalić się jakimiś nietuzinkowymi problemami, nawet chyba niekoniecznie chcę Wam opowiadać o tym jak to jest być "ryczącą czterdziestką". Trochę może jednak Was pozabawiam swoimi odlotami, ponieważ są one związane również z dietą i odżywianiem a takie tematy są tu, jak myślę, oczekiwane i mile widziane.
6 lat temu pojawiła się w moim życiu nowa pasja i nowa muzyka. Zakochałam się w djembe i Afryce Zachodniej. Zaczęłam grać na bębnach i zgłębiać wiedzę na temat Czarnego Lądu. Zapragnęłam zmienić diametralnie swoje życie, swój wygląd, przewartościować priorytety, jednym słowem zaszaleć. Doskonale wpisałam się w model "kryzysu wieku średniego". Najpierw ogoliłam głowę na łyso bo dość już miałam farbowania przedwczesnej siwizny raz na trzy tygodnie. Niedługo potem walnęłam sobie tatuaż na pół pleców i już prawie byłam z siebie zadowolona :-)
Wyglądało to tak :
Założyłam też czarne glany i koleżanki mojej córki zaczęły się mnie bać. Sąsiadki natomiast, zaniepokojone moją przemianą, pytały czy przypadkiem nie mam raka. Rodzina dla odmiany uznała, że mi odbiło i zaczęła traktować z radosną pobłażliwością.
Dni spędzałam na siłowni zrzucając resztki pociążowej nadwagi, które zalegały mi na brzuchu od dobrych pięciu lat i rzeźbiąc coraz bardziej umięśnione ciało a wieczorami biegłam grać na bębnach. To był trudny czas dla moich najbliższych i dziś, patrząc na moje poczynania w tamtym okresie, chylę czoła nad ich cierpliwością. Mój cudowny mąż z pewnością zostanie żywcem wzięty do nieba jak już nadejdzie jego czas ( oby nie nadszedł nigdy a już na pewno nie przede mną)
Po dwóch latach zmagań z trudną rytmiką zachodnioafrykańską zostawiłam moją rodzinę na pastwę KFC i pojechałam na miesiąc do Gwinei. Tam odrosły mi włosy i spodobało mi się nie być już łysą. Ponieważ jedzenie afrykańskie zupełnie nie przypadło mi do gustu przez miesiąc odżywiałam się głównie orzeszkami ziemnymi i coca-colą, co skutkowało zrzuceniem ostatnich 7 kg nadwagi. Wróciłam z Czarnego Lądu z wagą idealną oraz białą, nową czuprynką. Moje kręcone włosy szybko zmieniły się w szopę a'la ciotka z Reichu, wiec nie chcąc ich już obcinać udałam się do pewnej czarodziejki z szydełkiem w ręku i uczyniłam ze swojej głowy minę morską.
Wyglądało to tak:
Potem już tylko moje dredziątka nabierały mocy i długości. Dziś, po 3,5 roku sięgają mi do połowy pleców a ludzie mówią, że to niemożliwe by włosy rosły tak szybko. Niech rosną byle nie wypadły od tego mojego odchudzania.
Ok, opowieści o sobie na dziś zakończę.
Jako, że odchudzam się dzień pierwszy warto wymienić co poza owsianką dziś jadłam. Śniadanie starczyło mi naprawdę na długo i nie wyobrażałam sobie bym mogła przed 16.00 cokolwiek zjeść. Na obiad był pozostały z wczoraj makaron z cukinią zapiekany w sosie z orzeszków ziemnych i musztardy, posypany obficie żółtym serem. Wiem, ten ser to zbrodnia, ale musiałam...kocham żółty ser i niełatwo mi przyjdzie z niego zrezygnować.
Talerz kluchów starczył mi znowu na bardzo długo więc o 22.00, po powrocie ze Strefy Rytmu, wsunęłam tylko garść czerwonych winogron. I to by było na tyle. Oczywiście odżywianie się trzy razy dziennie nie może mieć miejsca. Trzeba to zmienić. Zobaczymy co się da zrobić jutro.
Aha, nadmienić muszę, z wielkim żalem, że dziś żadnej aktywności fizycznej nie zaznałam :-(
fons0
29 stycznia 2013, 00:24Odważna z Ciebie kobitka! No no...:))