Co do rezultatów, nie ma znaczącego spadku na wadze, czego się spodziewałam (w sensie, że się nie zdziwiłam). Mam jednak taki własny wyznacznik co do nóg. Kiedy stoję i łączę nogi, nad kolanami, tak jakby w połowie ud jest przerwa, czasem, jak utyję jej nie ma i uda łączą się całkowicie. Wiem, ze chudnę, gdy ta "szpara" (jakkolwiek skojarzycie sobie szparę między nogami-udami) się powiększa. Więc teraz chudnę :)
Wkurza mnie tylko to, że mam takie dość rozbudowane mięśnie ud, bo nie chcę mieć nie wiadomo jakich udzisk, a bez biegania nie schudnę tak dobrze...
Takie bym chciała, jakoś:
Co do jedzenia, to średnio. Zjadłam loda. 100 kcal. Nie ma makabry, bo lód był właściwie sokiem, taki owocowy, może kojarzycie- Twister super. To przez to, że poszłam z koleżanką. Zawsze z nią coś kupuję i jemy. Miałam tylko dylemat co kupić, żeby najmniej zaszkodziło.
W sumie zjadłam dzisiaj i tak mało, bo około 1000 kcal, trochę ponad. Nie głodziłam się. Jedyny głód jaki czułam, to w szkole, bo miałam tylko jedną kanapkę i pod koniec już mi się chciało jeść, a nie chciałam kupować słodkiego. Po powrocie zjadłam obiad.
Ogólnie dzisiejszy bilans jest ok, tego loda na pewno spaliłam, nie było w nim śmietany i czekolady, a poza tym poszło mi ok.
Czy jutro będzie lepiej, to nie wiem... Jadę do dziadków. Będę musiała zmniejszyć porcje tego pysznego jedzenia, bo jest strasznie tłuste i babcia wszystko smaży na smalcu niemal w proporcji 1:1... Napcham się warzywami i mam zamiar się ruszać, bo mieszkają w lesie, tak jakby.
Na dzisiaj tyle zanudzania, pa i życzę Wam powodzenia! Aha... I nie będzie mnie co najmniej do niedzieli, bo będę bez internetu.
mulwabulwaiziemniaki
30 maja 2013, 21:12I tak bardzo dużo biegałaś ! ;>
ulotna2013
29 maja 2013, 23:27Tez bym takie chciała :) chciałabym tez zacząć biegać tylko nie mogę się zebrać do kupy, zazdroszczę mobilizacji. Pozdrawiam