Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
5


Dziś biegałam godzinę, a raczej byłam biegać godzinę, a biegałam ok 50 minut. Odkryłam, że muszę biec szybciej, biegnąc truchtem bez przerwy 20 minut byłam średnio zmęczona.... Tak mi się wydawało, bo po tym "średnio męczącym treningu" wróciłam do domu i po zdjęciu bluzy na koszulce takie plamy potu... Specjalnie założyłam szarą koszulkę, żeby zobaczyć ile wypacam. Postanowiłam, że będę dążyła do biegania najpierw 40 minut bez przerwy, swoim tempem, później będę to tempo zwiększać. Później zrobię to samo z godziną. Oczywiście stopniowo, nie na jeden raz. 


Co do rezultatów, nie ma znaczącego spadku na wadze, czego się spodziewałam (w sensie, że się nie zdziwiłam). Mam jednak taki własny wyznacznik co do nóg. Kiedy stoję i łączę nogi, nad kolanami, tak jakby w połowie ud jest przerwa, czasem, jak utyję jej nie ma i uda łączą się całkowicie. Wiem, ze chudnę, gdy ta "szpara" (jakkolwiek skojarzycie sobie szparę między nogami-udami) się powiększa. Więc teraz chudnę :)
Wkurza mnie tylko to, że mam takie dość rozbudowane mięśnie ud, bo nie chcę mieć nie wiadomo jakich udzisk, a bez biegania nie schudnę tak dobrze... 

Takie bym chciała, jakoś:

Co do jedzenia, to średnio. Zjadłam loda. 100 kcal. Nie ma makabry, bo lód był właściwie sokiem, taki owocowy, może kojarzycie- Twister super. To przez to, że poszłam z koleżanką. Zawsze z nią coś kupuję i jemy. Miałam tylko dylemat co kupić, żeby najmniej zaszkodziło.
W sumie zjadłam dzisiaj i tak mało, bo około 1000 kcal, trochę ponad. Nie głodziłam się. Jedyny głód jaki czułam, to w szkole, bo miałam tylko jedną kanapkę i pod koniec już mi się chciało jeść, a nie chciałam kupować słodkiego. Po powrocie zjadłam obiad.
Ogólnie dzisiejszy bilans jest ok, tego loda na pewno spaliłam, nie było w nim śmietany i czekolady, a poza tym poszło mi ok. 
Czy jutro będzie lepiej, to nie wiem... Jadę do dziadków. Będę musiała zmniejszyć porcje tego pysznego jedzenia, bo jest strasznie tłuste i babcia wszystko smaży na smalcu niemal w proporcji 1:1... Napcham się warzywami i mam zamiar się ruszać, bo mieszkają w lesie, tak jakby.

Na dzisiaj tyle zanudzania, pa i życzę Wam powodzenia! Aha... I nie będzie mnie co najmniej do niedzieli, bo będę bez internetu.

  • mulwabulwaiziemniaki

    mulwabulwaiziemniaki

    30 maja 2013, 21:12

    I tak bardzo dużo biegałaś ! ;>

  • ulotna2013

    ulotna2013

    29 maja 2013, 23:27

    Tez bym takie chciała :) chciałabym tez zacząć biegać tylko nie mogę się zebrać do kupy, zazdroszczę mobilizacji. Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.