Dzisiaj zjadłam słodycze. Jestem na siebie zła, ale nie opanowałam się. Po tym czymś twierdziłam, że na początku ograniczę słodycze i będę je jadła co drugi dzień, ale i tak w małych ilościach. Od poniedziałku spróbuję nie jeść w ogóle. Tak nagle nie potrafię rzucić tego "nałogu".
Dzisiaj może pójdę pobiegać, chociaż jestem bardzo zmęczona- dlatego piszę "może". Jak nie to jutro na pewno. Jeszcze na jutro muszę się uczyć, więc nie wiem, jak z tymi biegami będzie. Jeżeli już, to 19- 20. Szkoda, że mój sportowy stanik dalej w praniu :/
Ta pogoda mnie dobija. Pada, nie pada, ciągle ponuro, chmury i każdemu się chce spać. Jeszcze to wstawanie rano... Dobra, tylko jutro i wolne, a potem tylko 3 tygodnie i wakacje. 3 TYGODNIE po wolnym na schudnięcie. Sprężę poślady i uda się. Myślę, że do końca tygodnia też coś zrzucę. Dzięki wolnemu.
Dziś już nic nie jem i pójdę spać o 23, mam nadzieję. Więc pa! I powodzenia Wam życzę w swojej diecie!
EDYTOWANY: biegałam. Co prawda trochę ponad pół godziny, ale lepsze to niż nic. Jutro będzie lepiej ;)
mulwabulwaiziemniaki
29 maja 2013, 15:25"lepsze to, niż nic"? Kobieto, ja jak biegam 10 minut, to język po drodze ciągnę ;D