Dotarliśmy do domu. W Port Macquaire znalazłam szpital dla koali. Można zwiedzać, za darmo. W NSW nie wolno dotykać koali. W Wiktorii też. Można w Queensland, ale wszystkie terminy zajęte, bo wakacje. Zresztą, one podobno nie lubią być dotykane. Stresują się i mogą zrobić na kogoś kupę. Tak czytałam w tym szpitalu dla koali. Zresztą, to bardzo pouczające. Dużo informacji. Na przykład, że najstarsza koala żyła 25 lat. Że mają po 2 kciuki, mocne pazurki i że ryczą jak dziki. I samce i samiczki. Śpią po 18-20 godzin na dobę.
Kiedyś Brytyjczycy hodowali je na futra. Wrrr.
Słodziaki. One są całkiem małe. Wielkości bardziej spasionego kota lub średniego psa.
No a potem do domu. W sumie przejechałam 2 tysiące kilometrów. Autostrady takie hmmm... raczej wolne. 110 km/godz. limit prędkości. Niektórzy jeżdżą szybciej, ale najszybszy samochód jechał ok. 130 km/godz. U nas, w Polsce w sumie autostrad jak na lekarstwo, ale 130 km/godz to niby limit, ale mało kto jeździ wolniej. No ok. Kultura jazdy słaba. Mało kto wpuści na pas, nie ma jazdy na suwak. Jak utkniesz w pasie za zepsutym samochodem (których stoi na samym środku ulicy i nie raczy włączyć nawet świateł awaryjnych), to będziesz tak stać. To samo dotyczy przejść dla pieszych. Nikt nie przepuści. Tylko na światłach. Albo czekać aż całkiem droga opustoszeje. Nikt nie podziękuje. Jakoś tak mało przyjaźnie. Ale z drugiej strony nie często używają klaksonów. W Polsce częściej. Chociaż Indie, Nepal, Azja... tam to kto ma klakson, ten go używa, aż się zepsuje.
Pająki fotografuję. Nie te wielkie, paskudy. Ani nie groźne jakoś strasznie. Takie średnie, mało popularne. Taki skakun na przykład był w szpitalu dla koali:
Skoczył mi drań na telefon. Odbił się i zawisł na nitce.
A ten z Yarrahappini. Siedział w WC:
Plany?
Jakieś tam mamy. Ale nic już nie piszę, nie napalam się, bo to dość słabo prawdopodobne, żeby coś z tego wyszło.
Póki co, w czwartek będzie Australia Day.
Śpiąca jestem i zmęczona.
Krummel
24 stycznia 2023, 17:19W pl ograniczenie na autostradzie jest do 140 :)
ggeisha
24 stycznia 2023, 21:58Tak?.Możliwe, nie pamiętałam. Rzadko jeżdżę autostradami w PL.
zlotonaniebie
24 stycznia 2023, 17:08Nie widzę potrzeby dotykania koali. Dobrze, że nie wolno:) Ciekawie opisujesz, a ja z dużą przyjemnością czytam, bo w Australii w tym życiu pewnie nie będę.
ggeisha
24 stycznia 2023, 22:00No bo kangury wolno. I one same się pchają do ludzi.
equsica
24 stycznia 2023, 13:21Zostajesz tam na stałe?
ggeisha
24 stycznia 2023, 21:59Nie. Wracam 11 lutego.
PACZEK100
24 stycznia 2023, 13:15Śliczne te koale. Dobrze że dojechaliście do domu.
ggeisha
24 stycznia 2023, 22:00Śliczne. I fajny mają zapach.
kasiaa.kasiaa
24 stycznia 2023, 12:57Bardzo ciekawe z tymi koalami. Pająki fuj 🤣🤣🤣
ggeisha
24 stycznia 2023, 13:12Zgadzam się. Powinnam już chyba się przyzwyczaić, ale ciągle mnie obrzydzają. Pająki. Jedyne, które toleruję to nasoszniki trzęsie. W Polsce też ich nie zabijam. Żyjemy sobie obok siebie. One są przynajmniej takie powolne i nie biegają jak myszy. No i podobno zjadają te wielkie pająki. Za to je lubię.
Kasztanowa777
24 stycznia 2023, 12:47Wszystko ciekawe! Do Australii sie juz raczej nie wybiore, takze chetnie czytam co piszesz.