Jednak nie jest to takie proste, żeby spać w nocy, a w dzień być aktywnym. Myślałam, że się przestawię szybko.
Wstaję wcześnie, 5-6 rano. No nie dam rady spać. A w dzień, koło 16 mnie odcina. To nawet nie jest uczucie senności. Po prostu taka niemoc. Mam wrażenie, że fale mózgowe przechodzą na tryb snu. Jakieś delty, thety, czy co tam jest. Niby jestem na chodzie, ale nie kontaktuję. Chwilami mam takie odloty, jakby utraty świadomości. Jak się położę, to zasnę od razu. Jak wstanę, to mam ten dziwny stan snu na jawie. Jak po jakiejś mocnej libacji. Mózg nie chce pracować. Słońce i melatonina nie pomagają. W dodatku przywlokłam z Polski przeziębienie. Katar, teraz schodzi na oskrzela. Podziękowania dla zasp przy przejściach dla pieszych i przemoczonych wszystkich butów.
Chciałabym móc się bardziej cieszyć tym, co tu jest, ale te dwie sprawy utrudniają mi to. Ale jestem cierpliwa.
Pierwszy ptaszek na balkonie:
Czekam na kolejne, bo jest ich tu mnóstwo.
kasiaa.kasiaa
22 grudnia 2022, 20:08Unormuje się 😊
ggeisha
22 grudnia 2022, 22:59Wiem, wiem. Ale ciekawe takie zjawisko.
barbra1976
21 grudnia 2022, 23:47Zaraz wszystko przejdzie i będziesz hulać.
ggeisha
22 grudnia 2022, 00:35Oby.