Ustawiane, planowane i zauważane.
Zmiany.
Na przykład taka sytuacja. Planowałam idąc do kina kupić sobie w Urban Fresh salatkę lub wrapa. Ale było zamknięte. Głodna jak wilk wróciłam do domu i okazało się, że niedziela, że nic nie ma. Zjadłam jakieś warzywa, ser, nadal głodna. Potrzeba węgli. Pieczywa nie ma. Znalazłam paluszki. Takie naturalne, z dobrym składem. Zjadam. Pyszne, kruche, bardzo mi smakują. Ale po zjedzeniu 3/4 paczki jakoś mam już dość. Zostało raptem kilka paluszków. Ale normalnie nie mam ochoty. Odkładam. Będą na kiedyś. Wiem, dla większości ludzi to normalne, ale do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się nie zjeść czegoś do końca, chyba, że mnie mdliło i pękał mi żołądek. A tu takie najnormalniejsze w świecie uczucie zaspokojenia i dość. Dla mnie to przełomowe i bardzo się z tego ucieszyłam. To znaczy, że organizm nie czuje zagrożenia i nie domaga się wpakowania do żołądka wszystkiego, co pod ręką.
Okej, dzisiaj jedzenie nie było takie, jakie być powinno. Mogłam ugotować sobie ryżu z mung dalem, albo zupkę soczewicową. Ale poszłam na łatwiznę, a mimo to, system słuchania siebie zadziałał. Mega.
__
Wczoraj były interwały, dzisiaj troszkę więcej niż planowo, bo 14 km po nierównym. 150 m w górę, nie jest to jakoś strasznie dużo, ale WSZYSTKIE wzniosy pokonałam biegiem. Ani kawałeczka nie szłam w górę. Tętno wybiło prawie do 190, ale czuję się super. Chyba nigdy w życiu nie miałam takiego poweru na podbiegach. A potem 10-km spacer z Młodą. Więc co się dziwić, że głód dokuczał?
Jutro odpoczynek plus trening z trenerką. A potem może wreszcie znajdę jakiś fajny plan, żeby piąć się w górę i poprawiać osiągi biegowe. Czuję, że mogę. Że mimo płynącego czasu i coraz późniejszego wieku, jestem bardzo sprawna i mam szansę na bicie życiówek. Byle z głową.
YouWantYouCan
5 stycznia 2022, 19:59Ja kocham książki ,do audiobooków jakoś nie mogę się przekonać bo albo nie pasuje mi głosu lektora albo generalnie przekład.... Natomiast muzyka jak najbardziej tak tyle tylko że jestem na tyle leniwa a zwykle brakuje mi czasu by ściągnąć moje ulubione kawałki a do tytułów niestety nie mam pamięci; (
ggeisha
5 stycznia 2022, 20:03No właśnie tylko niektórzy lektorzy mi podchodzą. Jak są kiepscy, to mogą zepsuć całą książkę. Ale z dwojga złego lepszy audiobook niż film. Ja też kocham książki, ale na czytanie kompletnie nie mam czasu. Z muzyki (jsk chwilowo nie mam żadnego sensownego audiobooka) słucham radia. Fajne jest RMF.ON mnóstwo kanałów tematycznych, można wybierać i przebierać.
YouWantYouCan
5 stycznia 2022, 14:47Poza tym moje kolano strasznie źle znosi bieg po asfalcie więc u mnie to będzie cała wyprawa Mam w planach biegać w najbliższym parku po ściółce i w ten sposób odciążyć kolano... W stabilizatorach nie jestem w stanie bo niezależnie jakie by nie były a przetestowałam już kilka biegam tak w.kurwiona że ów wk.urw psuje mi całą radość biegania 🤣🤣
ggeisha
5 stycznia 2022, 15:39No nie, jeśli kolano nawala, to tylko teren. A nie myślałaś z tym do jakiegoś fizjo iść?
YouWantYouCan
5 stycznia 2022, 14:46Nie łatwo się mówi dlatego że wiesz nie mam w domu gdybym musiała wyjść w teren To pewnie też nie robiła bym treningu tak krótko bo i po co.... Aczkolwiek nie wiem czy będę chciała cisnąć dłuższe biegi niż godzinne? Jeśli spojrzysz na Moje postanowienia to zauważysz że uwzględniła mam tam biegi ale tak naprawdę chciałabym je połączyć ze spacerami czyli intensywny około godziny na spacer zaraz po posiłku potem godzinny bieg plus-minus jakaś obsuwa i powrót bo w ten sposób w domu byłabym po około 2.5godz i miałabym czas jeszcze by przygotować pełnowartościowy posiłek po biegu. Ale to jeszcze pomyślę bo marzenia marzeniami a logistyka dnia żyje swoim życiem ;)
ggeisha
5 stycznia 2022, 15:38Wiem, wiem. Plany planami, a życie pisze swoje scenariusze. Ja uwielbiam łazić gdzieś, po lesie najchętniej, wtedy czuję, że żyję. Do biegania lubię sobie audiobooki na słuchawki biorę i mam przyjemne z jeszcze przyjemniejszym :)
YouWantYouCan
5 stycznia 2022, 12:16a... ulżyło mi hihi , ja myślałam ze Ty tyle robisz interwałow co ja biegu kiedyś. Teraz nazwałabym to raczej przebieżkami - z resztą zauważyłam , ze dopiero teraz na pułapie 70 paru kg czuje się na tyle lekka by bieg był efektywny i bym mogła utrzymać tempo a nie ścigać się z bieżnią :D. Właściwie to zwykle biegałam /maszerowałam po 1.5 h - dietetyczna stwierdziła ze 45 i finish , więc jako , że mi to z lenistwa pasowało ... tak też robię :D o niby optymalniej . A teraz... jak wymyśliłam te interwały to chyba tym bardziej przy tym pozostanę bo nawet sil na więcej nie będzie
ggeisha
5 stycznia 2022, 13:08No właśnie ja mam tak, że poniżej godziny to mi się mie chce ubierać i wychodzić. Ale będę musiała się przestawić.
YouWantYouCan
4 stycznia 2022, 22:52Matko jesteś niesamowita z tymi interwałami na 14 km Ja dzisiaj tak byłam pochłonięta utrzymaniem tępa że nawet nie popatrzyłam na odległość ale to było raptem max kilka km . Dawniej gdy byłam szczupła miałam formę to i tak zawsze byłam najlepsza na długie dystanse i nie mogłam sobie tak biegać biegać natomiast interwały zawsze dawały mi najmocniej w kość i chyba już tak pozostanie; (
ggeisha
5 stycznia 2022, 00:22Nie, nie. Interwały to były na ostatnim odcinku chyba 1,5 km. Wcześniej takie spokojne bieganko :)
Mantara
3 stycznia 2022, 16:52Super, trzeba wykorzystać formę 😃