Kolejny bieg za mną. Warszawski XXI Bieg Niepodległości.Tym razem (w odróżnieniu od Krakowa) pełna dycha..
Biegło łącznie ponad 5 tysięcy osób ubranych w białe lub czerwone koszulki. Utworzyliśmy długą na kilkaset metrów wielką biało-czerwoną flagę - która "utrzymywała kolory" przez kilka kilometrów. Zazwyczaj jestem bardzo sceptyczny do takich haseł jak Ojczyzna, flaga, barwy narodowe. Ale widok kilku tysięcy osób którym chce się brać udział w takim wydarzeniu to coś niezwykłego. "Flaga" najlepiej widoczna była na wiadukcie nad Alejami Jerozolimskimi - już kilkaset metrów przed wiaduktem biegłem zafascynowany. Ale najlepszy widok był z samego wiaduktu - cała ulica przede mną zapełniona biegaczami. "Czerwoni" na prawo, "Biali" na lewo. I chociaż każdy biegł dla siebie (bo przecież nie dla "flagi"), to jednak przepełniała mnie duma - zobaczcie co potrafimy zrobić..
basia1234.zabrze
12 listopada 2009, 21:37Gratuluje i podziwiam