W Podkarpackiem ferie zimowe właśnie się zakończyły. Żona i córka niechętnie wracają do szkoły. Ferie ogólnie były dla nas nieudane - zaczęły się grypą u dzieci, a drugi tydzień to rekonwalescencja. W efekcie przez 2 tygodnie dzieci siedziały w domu. Żadnych sanek, basenu (była promocja - 3zł/godz) czy karate. Pod koniec drugiego tygodnia zaczeły wariować..
W drugim tygodniu ferii odwiedziła nas Babcia, ku wielkiej radości dzieciarni. Niestety Babcia mieszka na drugim końcu Polski (12 godzin jazdy od nas), więc jest rzadkim gościem - dzieci znają ją głównie ze SKYPE. Pomoc Babci bardzo się przydała, choć po 3 dniach zabawy z dziećmi była wyraźnie zmęczona. Ja skorzystałem z Jej obecności i przez 3 kolejne dni (wtorek-czwartek) chodziłem na aereboxing/karate/aeroboxing dodając do tego basen i krótkie bieganie (3km). Piątek i sobota to dni odpoczynku, a w niedzielę pobiegłem 20 km. Kondycyjnie OK, jednak ostatnie 5km to narastający ból stopy. Nie jest tragicznie, ale dobrze też nie. Trzeba będzie uważać.