Odpuszczam i wracam do odchudzania -ale stepper to mi się wkręcił na dobre. Kocham go, normalnie. Godzina dziennie to dla mnie pikuś,a pot się leje strumieniami. :p Muszę tylko dokupić do niego baterie, żeby widzieć ilość kroków. Uff, piję wodę z cytryną i odpoczywam. :) Na wagę się boję wejść, bo czuję, że przytyłam. Zważę się później. Byłam u ortodonty, kolejna wizyta 5 września, może już w październiku aparat! :3 Tylko wizja usuwania zębów mnie przeraża... Damy radkę, bo w końcu piękny uśmiech to moje największe marzenie (no prawie^^) Boli mnie kark z prawej strony, więc albo źle spałam, albo mnie zawiało. :( Mam abswing, ale ejst nudny i ciężki... Zobaczymy, może coś z tym jeszcze podziałam. Najważniejsze, że polubiłam ćwiczenia, zwłaszcza, że w ich trakcie... czytam książki. Hahahah, "Pan Tadeusz" do łapy i śmigam, dwa rozdziały tak ogarnęłam. :) W roku szkolnym dalej będę chudła.
Plan:- mama robi mi rano/ja sama robię wieczorem zdrowe kanapki (najlepiej z ciemnego chleba)
- w szkole ew. kupuję picie (wodę/wodę smakową, przy wielkiej chcicy na słodkie - colę/pepsi light)
- sumienne ćwiczenia na w-f'ie
-po powrocie obiad
-lekcje pisemne (prace domowe w zeszycie itp.)
- kolacja
-stepper z podręcznikami do nauki w ręku
- mycie, sen
I TAK W KÓŁKO
W soboty będę więcej pracować/ćwiczyć w godzinach, w których zazwyczaj byłabym w szkole, w niedzielę może zrobię dzień przerwy, żeby się nie przetrenować i nie zniechęcić.
Zero żarcia po 18, bilanse do 1500 kcal. :)
Dobry plan? :)
Coś tam na pewno schudnę, a zarazem nie zawalę spraw szkolnych. Przyjemne + pożyteczne. W kolejne wakacje będę zajebista, a w styczniu (na mojej osiemnastce) ludzie oniemieją. :p Hłehłehłe, buziole Skarby! ♥