A dziś :
śniadanie:
płatki zbożowe z cynamonem i 2 małymi jabłuszkami
szklanka mleka 2%
świeżo wyciskany sok z marchewek, jabłek i cytryny (0 cukru)
obiad:
warzywa gotowane na parze (3 małe ziemniaki, 2 marchewki + 2 małe jabłuszka)
kolacja:
1,5 kromki chleba jasnego
łyżka dżemu truskawkowego
2 łyżki sałatki jarzynowej
Bilans : 611kcal (bez ziemniaków) 807kcal (z ziemniakami)
Nie wiem czy liczyć kcal z ziemniaków. W końcu to warzywa. No ale tyje się od nich. Co myślicie? Liczyć z nich kcal?
Tay_Curlyhead
2 marca 2014, 10:33Meny fajne :)
Gabbusia
1 marca 2014, 19:33Myślisz, że nie ćwiczę? Codziennie staram się wykonywać jakieś ćwiczenia, czy to same przysiady czy intensywne treningi. Poza tym w odchudzaniu też nowa nie jestem. Siedzę w tym od 6 lat i stosowałam różne diety. Znam swój organizm i wiem jak reaguje. Jem tak jak uważam to za słuszne.
creeda
1 marca 2014, 18:23Liczyć jak zjedzone, jak nie liczyć. Poza tym od ziemniaków się nie tyje, tylko od tłuszczu który w nich jest, jeśli go dodasz (czyli jak je usmażysz, polejesz sosem itp). Też kiedys się tak odchudzałam jak Ty. To nie jest dobra droga do tego co chcesz osiągnąć. I tak utyjesz znowu, bo nie dasz rady całe życie na marchewce. Wszystkie to przerabiają. A wystarczy po prostu jeść drugie tyle i pobiegać pół godziny dziennie... To takie proste.