moja waga niestety jest najwyższa w historii i nadal rośnie
nie wiem jak to się stało, jakoś tak się rozkręciłam z tym jedzeniem, przestałam uważać na to co jem i kiedy jem. więc pochłaniałam ogromne ilości najróżniejszych produktów, coraz częściej były to też słodycze, potrafiłam wciągnąć np całe opakowanie hałwy, albo pół paczki ptasiego mlczka..
wiem masakra
żeby było gorzej przestałam chodzić na jakikolwiek fitness..
uff to chyba tyle, więcej grzechów nie pamiętam
a teraz moj postanowienia
tak klasycznie, od Nowego Roku
ruszam z dietą south beach
kiedyś już jej próbowałam i mi odpowiada jej przejrzystość i to że nie muszę chodzić głodna no i to że niweluje napady apetytu zwłaszcza na słodycze
zobaczymy jak mi pójdzie
narazie nawet boję się pomyśleć o ewentualnej porażce i dole z tym związanym
więc muszę z siebie wykrzesać trochę optymizmu, zmobilizować siły i ruszamy :)
Shilaa
1 stycznia 2013, 19:24Nowy Rok, nowa motywacja i nowa energia! się MUSI udać!
CuraDomaticus
27 grudnia 2012, 13:08z nowym rokiem, nowym krokiem :)
Czempion
27 grudnia 2012, 12:29ja też zaczynam od nowego roku, powodzenia i trzymam kciuki :)
alex156
27 grudnia 2012, 12:29No więc powodzenia! Szkoda, że nie zaczynasz od dzisiaj :P Takie przekładnie terminów zazwyczaj konczy się klapą
nontoccare
27 grudnia 2012, 12:23ja byłam na SB, bardzo polecam i trzymam kciuki! :) nie czekaj do Nowego Roku, to aż 5 dni obżarstwa:D :D Wyjdź na spacer, pobiegaj, może basen ;) jeśli masz dziś wolne proponuje ruch, ćwiczenia! :) A może przeznacz godzinę dzisiejszego dnia na planowanie, a potem zapisz się na fitness:) Nie czekaj, możesz te 5 dni wykorzystać! :)