Cały czas gdy sie nie odzywalam to wyjazdy i spotkania i konferencje i szkolenia w trzech miastach tak sie zlozylo bo ferie byly i wszyscy chceili poprzesuwać. No wiec nie odzywalam sie bo nic a nic nie robilam... od rana do wieczora zajecia caly czas z ludzmi realnie wiecie ze jak wyjazdy konferencje spotkania i szkolenia to z jedzeniem takim, jak dawali a dawali, to co wiadomo ze dadzą. I jadlam ze wszystkimi bez wiekszego sensu nieraz w sumie co musialam ale takze to, czego wcale nie musialam...łakomstwo hm. Wrocilam ospała, podtyta, wcale nie prawda ze jest roznica dopiero po 5 kg, w moim wieku (ha, trzeba zaczac sie przyznawac) widac ze bylam schudnieta - szczegolnie widac gdy wrocilam na dwa dni do 70. Teraz spadam i juz jest lepiej, ale ta przyjemnosc, ze gdy sie ruszyla mi waga to latwiej wrocic w dol po grzeszkach.
Swoja droga tez doping takich spotkan - spotkalam stare znajome i sluchajcie. Jedna wyglada jakby nie minelo 10 lat. Figura jak sprzed 2o. Dwie - wygladaja tak, ze ja w wersji nie takiej, jak ta pierwsza, ale o polowe lepszej niz te dwie. I co mowią przy kawie (z ciastkami, akurat tu nie jadlam). No wiec tyly 2 kg rocznie i wydawalo sie to nieduzo. A policzmy - jesli 2 - 3 kg rocznie, jednak nawet na pol roku no to po 10 latach jest 20 - 30 czy wiecej. To tak sobie pisze, zeby nie marudzic, ze chudne 2 kg na miesiac. Bo jesli dalej nawet bede chudla 2 kg na miesiac to po roku mam - 20 kg - nie smiem marzyc oszalamiajace choc jak zaczynalam na vitalii to chcialam w pol roku - 10 kg. No ale jak schudlam 7 kg w pol roku to potem pogubilam sie w zyciorysie i wadze..
reasumujac moje drogie - pamietajcie o dwu starych znajomych moich i przypominajcie mnie.
juz teraz do rozumu wiec wracam, wczoraj nie moglam sie poskladalac emocjonalnie jadlam co nie trzeba poszlam na spacery co mnie podnioslo, - przywróciły na jedynie słuszną drogę, naprawde jak sie ruszam to odrazu lepiej
Nic dziwnego ze najpierw wiec utyłam na tych wyjazdach ale dzis juz 68,9 mimo wczorajszych podjadan i czekoladek wiec waga spadla zaraz bede sie brala w garsc oczywiscie by spadla ponizej tego co bylo ech . Swoja droga to widac na mnie teraz jak mi pomaga rowerek i dlugie spacery, rowerek zaraz wystawie - male zmiany byly w domu i rowerek niby na chwile poszedł w kat za meble...
jeszcze tylko wlasnie musze do gimnastyki wrocic.. i da sie nad tą waga zapanowac jak wide
a swoja droga naprawde glupota starej baby jesc rozne ciastka jak podaja;;; ze dobre oryginalne no i dobre a potem ze mnie klucha w lustrze z policzkami chomika
EwaFit
1 marca 2016, 22:51Ja uciekam od policzków chomika, nie chcę ich mieć! No i te telekonferencje, z paluszkami i colą. O zgrozo, ileż to trzeba mieć samozaparcia, żeby nie jeść paluszków!
Florentinaa
2 marca 2016, 07:51ja nie mam metody co robic.. siedzisz 5 godzin - zeby nie wiem ile jesc sniadania w koncu jestem glodna bo jadlam kolo 7 przed 8 dojechalam na 9 zaczyna sie przed 10 i realnie trwa do 13. Caly czas kawa herbata - niektóre panie wyciagaja male butelki z woda. ok. ale leza wszelkie pogryzajki paskudnie tuczące, jestem glodna. usiluje nie wziac wiecej niz dwie. potem obiad, rzucam sie na obiad kompletnie nie dietetyczny. zastanawialam sie czy nie przyniesc i nie dolozyc z wdziekiem suszonych owoców na stół ale nie wiem czy to w dobrym guscie no i ile mam kupic na ponad 20 osob!
EwaFit
2 marca 2016, 21:05wiem co masz na myśli....mam te same problemy.....staram się zawsze znaleźć czas, żeby coś zjeść przed większym spotkaniem, żeby własnie uniknąć takich sytuacji...akurat mamy tzw. coffee cornery, gdzie mogę zjeść śniadanie albo odgrzać obiad w mikroweli, ale nauczyłam się, że muszę znaleźć czas na zjedzenie, nawet w biegu, żeby unikać takich sytacji, bo wtedy jem jak szalona i nie umiem przestac.........
Florentinaa
2 marca 2016, 23:38a co robisz na chomiks? plsss
alicja205
1 marca 2016, 11:15Bo jedzenie to nałóg i trudno z nim zerwać :( Ale plany masz bardzo dobre :) Oby tak dalej..
Florentinaa
1 marca 2016, 17:29wlasnie tak - i tak widze ze trza podchodzic do siebie pedagogicznie. Woda na stole, pod ręką, by neico zalac zoładek, przerwy w pracy jakies zaplanowane, bo alibi jest papieros albo jedzenie...