Zaczynam 7 tydzień diety. I wiecie co? Podoba mi się! :-) Szczególnie polubiłam ćwiczenia - myślałam kiedyś że aktywność fizyczna nie jest dla mnie i w ogóle jak można to lubić... a tutaj niespodzianka! Jeżeli nie ćwiczę to czuję się dziwnie.
Od poniedziałku zaczęłam dniówki - więc mój plan dnia w dni pracujące wygląda następująco:
pobudka: 3.40
wyjście z domu: 5.10
praca: 6.00 - 18.00
powrót: 18.40
ćwiczenia: od 19.30
spanie: max od 21.30
Obiady muszę robić w domu i nosić do pracy żeby nie jest na mieście - a uwierzcie mi w biurowcu gdzie pracuję w okolicy są przynajmniej 3 dobre miejsca z pycha żarciem...
Poniedziałek
W ogóle mam wrażenie że w nocy z niedzieli na poniedziałek w ogóle prawie nie spałam! Tak mój organizm reaguje na przestawianie się z nocek na dniówki... Słyszałam jak wybiła 22, 23, 24, 1 a potem już przed 3 zerkałam na zegarek czy przypadkiem nie zaspałam - KOSZMAR.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jadłospis:
śniadanie: owsianka z łyżeczką miodu, kromka ciemnego pieczywa z półtłustym twarogiem
praca: 2 zawijańce z ciasta francuskiego, garść orzechów, jabłko i obiad (pierś z kurczaka, pół woreczka kaszy gryczanej, sałata z jogurtem naturalnym i pół papryki czerwonej).
kolacja: 2x kromki ciemnego chleba z twarogiem, 2 łyżki sałatki z ryżu, fasoli i wędzonego kurczaka (bez majonezu)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ćwiczenia:
Mel B 10 min nogi
Mel B 10 min pośladki
Mel B 9 min ABS
Mel B 10 min ramiona & plecy
Tiffany 10 min boczki
kocham 10minutówki!
Wtorek
Jadłospis:
śniadanie: kasza manna z dżemem, jedna kromka ciemnego chleba z twarogiem + szklanka świeżego soku z pomarańczy i grapefruita
praca: 2 zawijańce z ciasta francuskiego, garść orzechów, jabłko i obiad (pierś z kurczaka, pół woreczka kaszy gryczanej, sałata z jogurtem naturalnym i pół papryki czerwonej).
kolacja: 2x kromki ciemnego chleba ogórkiem, pomidorem i wędliną, 2 łyżki sałatki z ryżu, fasoli i wędzonego kurczaka (bez majonezu)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ćwiczenia:
Mel B 10 min nogi
Mel B 10 min pośladki
Mel B 9 min ABS
Mel B 10 min ramiona
Tiffany 10 min boczki
Dni prawie bliźniaczo do siebie podobne. Najbardziej jestem dumna z tego, że wieczorem nie odpuściłam i ćwiczyłam po 50min :-)
CierpliwieDoCelu
18 lutego 2015, 12:31OMG jesteś cyborgiem :D Gratuluję wytrwałości :)
Floraaaa
18 lutego 2015, 12:45Po prostu się zaparłam... pierwszy raz w życiu. Nie ma już litowania się nad sobą - choćbym się miała doczołgać do maty to muszę ćwiczyć i już. A po ćwiczeniach czuję się o niebo lepiej :-)