Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I po urlopie - 53 dni do końca lata:)


Kilka dni temu wróciłam. Urlop super - już szukam następnego. Ma też tą mocną stronę, że nie przytyłam na nim jedząc naprawdę sporo i pijąc też.

Niestety czas po urlopie przyniósł mierną zwyżkę kilogramów. Piwko, znajomi, piwko, rozepchany żołądek itd. Dzisiaj się wkurzyłam na 78,5 kg , więc postanowiłam nie jeść dzisiaj nic. No i nie jem - mam nadzieję, że żołądek się znów skurczy. No i walczę jak co dzień ze skalpelem. Zastanawiam się czy będzie efekt i czy potrafię na głodówce zejść do 76 kg, bo wkurza mnie serio to 78 i już.

Poza tym nie mam pomysłu, jak uniknąć piwa - naprawdę je lubię. Dzisiaj uratowała mnie przed nim praca, ale ja mu się oprzeć jutro i przez resztę weekendu. A w niedzielę jeszcze brat przyjedzie z małżonką i z dobrze poinformowanego źródła wiem, że chcą się pochwalić świeżutką ciążą. No jak na taką okazję nie chlapnąć - szczególnie w tym upale? Ale ja mam słabą głowę.

A już tak marzyłam o braku nadwagi najpierw, że latem, teraz, że jesienią - alr to jeszcze 5 i pół kilo. Chciałam tylko kilo na 2 tygodnie i nie potrafię. To diabelne piwko.

Jutro napiszę ile waże jak się rano zważę. Najfajniej jest się ważyć po skalpelu - bo zawsze mam pół kilo mniej - nieźle się pocę :))

14 . Ulubiona potrawa - PIWO oczywiście :)

A koniec lata jest 23 września i tyle mam czasu, żebu osiągnąć 72 kg. spróbuję :)

  • Agusia948

    Agusia948

    1 sierpnia 2013, 20:47

    Uda Ci się ;* Ulubiona potrawa PIWO haha genialnie ;D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.