Witam 🙂
1. Kalorie — 2/7 — Ten tydzień żyłam hasłem: Nie umrę, jak zjem trochę więcej niż zazwyczaj. Miałam na coś ochotę, jadłam to. To było naprawdę orzeźwiające. Przyznaję się bez bicia, któregoś dnia z dumą wciągnęłam tabliczkę gorzkiej czekolady wiśniowej. Przesłodziłam się co nie miara, ale było warto.
2. Woda — 7/7
3. Spacery/marsze — 35,28 — Średnio 5 km dziennie, więc całkiem nieźle.
4. Chloe Ting — 5/5 — Boli mnie praktycznie wszystko, co może boleć. Wydaje mi się, że dawałam z siebie trochę więcej niż zazwyczaj. Zwłaszcza górne partie dostały popalić. Dlatego mam bardzo wielką ochotę w tym tygodniu lekko odpuścić. Po x tygodniach ćwiczeń, moje ciało zdecydowanie daje sygnały przemęczenia i przydałoby się trochę przystopować. Ale znając życie od jutra wezmę się do działania, bo będę się źle czuła z tym, że "nic nie robię".
5. Cardio — 0 — Coś tam potruchtałam, ale nie na tyle, żeby się w ogóle liczyło.
Waga:
Sprzed tygodnia:
78.2 kg
Obecnie:
77.7 kg
Spadek:
- 0.5 kg
Szczerze nie wiem, co się dokładnie wydarzyło. Naprawdę popłynęłam, a na wadze mniej niż w zeszłym tygodniu.
Albo to jakiś przedświąteczny cud, albo po prostu nie mam pojęcia jaki jest mój współczynnik aktywności fizycznej i tak naprawdę powinnam jeść trochę więcej niż jem.
Nie to że się nie cieszę, ale zwyczajnie mnie to dziwi.
Do następnego, Vitaliowicze 😀
kklaudia1882
29 marca 2021, 19:37Brawo za spadek, obserwuj dalej. Ważne, że nie spada jakoś mega gwałtownie, jesteś pojedzona i zadowolona 😊😘