Witam 😀
1. Kalorie — 4/7 — Wpadły trzy dni pod tytułem: więcej niż deficyt, mniej niż zapotrzebowanie.
2. Woda — 7/7
3. Spacery/marsze — 21,98 km — Pogoda wciąż taka sobie, o wiele za dużo pluchy. Zdecydowanie wolę jak jest mroźnie, ale sucho, a nie tak bleh jak teraz. Ale mimo to tylko raz w tym tygodniu nie udało się wyskoczyć na jakiś szybki spacer, więc jest o wiele lepiej niż w ostatnich tygodniach.
4. MOVEmber — 5/5 — Pierwszy tydzień zaliczony, oby dalej szło równie dobrze. Kupiłam sobie hantelki, więc wpadają treningi na ręce i plecy, które zdecydowanie pozostawiają po sobie ślad.
5. Cardio — 8 min biegania — Wciąż walczę jedynie z sypiącym śniegiem/padającym deszczem podczas spacerów, ale troszeczkę rozruszałam nogi.
Wraz z nowym rokiem nastąpiło kilka małych zmian.
Zrobiłam nowy dziennik aktywności. Jestem tym człowiekiem, który nigdy nie wyrzuca starych zeszytów/kalendarzy/notesów, bo "kiedyś się przydadzą", więc pokombinowałam i kalendarz na rok 2019 stał się właśnie tym. Lubię to, że na okładce są zwierzaki i zawsze jak na niego patrzę myślę o tym, że byłam małą krówką, teraz jestem małą świnką, a może kiedyś będę kurką. Nie no, nie sądzę, bym kiedykolwiek była kurką, ale wiecie. To też pewien rodzaj motywacji.
I aby mieć jeszcze więcej dodatkowej motywacji do trzymania się założeń, zaczęłam korzystać z aplikacji do śledzenia nawyków. Kiedyś próbowałam z niej korzystać, ale szybko mi się znudziła, ale od tamtej pory się jednak trochę zmieniłam, więc może ta próba okaże się większym sukcesem. Na razie są tylko cztery, ale więcej mi na ten moment nie trzeba.
Jak co roku obiecałam sobie, że wrócę do czytania, więc musiałam je tutaj umieścić.
Na święta sprezentowałam sobie Mi Banda 5, więc nastąpił mały upgrade w dokładności liczenia spalonych kalorii. Ten pasek to taki dodatkowy prezent. Na codzień noszę ten zwykły czarny, ale stwierdziłam, że tak bardziej elegancki mi się przyda.
A teraz non scales victories:
1. Kupiłam sobie kurtkę wiosenno-jesienną w rozmarze M. Jest na mnie w sam raz nawet z bluzą pod spodem i jestem z tego mocno zadowolona. Do wiosny zrobi się jeszcze luźniejsza, już się o to postaram.
2. Kiedyś ubzdurałam sobie, że nauczę się stać na rękach. Nie pamiętam już skąd się to pojawiło, ale jakoś tak stało się jednym z moich fitnesowych celów. I po zrobieniu treningu z Cloe tak chwilę sobie leżałam na macie, robiąc świecę i stwierdziłam, że czas zrobić coś szalonego. Ustawiłam się plecami do ściany i powoli oderwałam nogi od podłogi i oparłam je o ścianę. Nie za wysoko, bo nie chciałam zrobić sobie krzywdy, ale wciąż udało mi się wytrzymać kilka dobrych sekund do góry nogami. To było niesamowite uczucie i pokazało mi, o ile silniejsze stały się moje ręce przez te ostanie kilka miesięcy. Muszę jeszcze pooglądać trochę filmików o tym jak dojść do prawidziwego stania na rękach, ale myślę, że pierwszy krok mam już za sobą.
3. Pomimo naprawdę średniego samopoczucia, które wciąż nie chce mnie opuścić, nie daję się wymówkom, które wciąż mnie nawiedzają i nie dają żyć.
Waga:
Sprzed dwóch tygodni:
79,3 kg
Obecnie:
79,6 kg
Spadek:
+ 0,3 kg
Jestem tuż przed okresem, więc mocno wierzę, że to właśnie z tego powodu jest na plusie. Jak na ostatni czas prowadziłam się naprawdę porządnie, więc na razie nie swiruję, bo nie ma po co. Po miesiącu całkowitego zaniedbania diety wciąż ciężko mi wrócić do tego, co było, ale powoli robi się stabilnie.
Głęboki oddech i dalej działamy. W przyszłym tygodniu waga poleży sobie na szafie, ale mam nadzieję, że następne spotkanie z nią pokaże coś dobrego.
Do następnego, Vitaliowicze 😀
MagdalenaIX_2018
16 stycznia 2021, 09:36Dziennik aktywności piękny. Aplikacja nawyków, ekstra. Powodzenia.
finebyme
19 stycznia 2021, 10:28Dziękuję bardzo 😊
marylisa
11 stycznia 2021, 16:48Perfekcja w każdym calu 🙂 pasek do mi banda piękny!
finebyme
19 stycznia 2021, 10:28Daleko mi do perfekcji, ale dziękuję bardzo 😊