Witam 🙂
To nie będzie przyjemne, ale trzeba być ze sobą szczerym, więc jazda z tym.
Bawi mnie i cieszy to, że jakieś centymetry poszły w dół nawet po tak tragicznym miesiącu.
Z innych rzeczy:
— przeszłam 31,48 km, czyli średnio 1 km dziennie
— spędziłam na aktywności fizycznej 832 minuty, średnio 27 minut dziennie
— spaliłam 6 646 kcal, średnio 214 dziennie
— przebiegłam 3 km
No, więc grudzień miał być w założeniu taką wisienką na torcie tego mojego roku zmian. Ale okazało się zupełnie odwrotnie. I to całkowicie w porządku. Oczywiście wciąż pluję sobie w brodę, że tak łatwo dałam się ponieść, ale przynajmniej mogę sobie wciskać, że to wszystko przez Święta.
I tak właśnie robię. Ale teraz już wracam na lepsze tory. Wciąż nie jest idealnie, ale powoli wracam do ćwiczeń. Od poniedziałku zaczynam od nowa plan Chloe i tym razem postaram się robić go sumienniej.
Jedzeniowo też lepiej. Fitatu powróciło do łask, więc liczę, że przy kolejnym ważeniu zobaczę coś milszego od tego, co widnieje na pasku.
Kończę ten rok z wagą 79,3 kg, co oznacza tyle, że w 2020 udało mi się schudnąć 16,3 kg. Zgubiłam 95 cm w obwodach. Super blisko setki. Szkoda że zaczęłam się mierzyć dopiero od maja, bo teraz mogłabym się pochwalić jakąś konkretną trzycyfrową liczbą. Ale i tak jest mega dobrze, więc nie marudzę.
Na 12 minionych miesięcy tylko 2 były na plusie: kwiecień i grudzień. Przez resztę czasu chudłam. Raz mniej, raz, więcej, ale chudłam. Trzymałam się tego małego bałaganu, który nazywałam planem i jakoś to szło.
Największa zmiana i tak nastąpiła w mojej głowie. I za to będę sobie wdzięczna przez długi czas i będę dążyć do tego, by było jeszcze lepiej. Ta praca nad sobą zrobiła mi naprawdę wiele dobrego i miło jest po 23 latach nie czuć do siebie tak wielkiej niechęci jak jeszcze kilka miesięcy temu.
Jest dobrze. A będzie jeszcze lepiej.
Miały być postanowienia noworoczne, ale szczerze zupełnie nie miałam do nich głowy. Więc pozostanę przy robieniu tego, co robiłam do tej pory. Tylko troszkę lepiej.
W poniedziałek/wtorek wpadnie kolejne podsumowanie tygodnia. Więc do usłyszenia 🙂
kklaudia1882
3 stycznia 2021, 17:48Dwa miesiące bez spadków to ogromny sukces. Zresztą spadki w kilogramach i centymetrach mówią same za siebie. Brawo kochana! A teraz będzie jeszcze lepiej :)
finebyme
5 stycznia 2021, 12:10Dziękuję 😊 Mam nadzieję, że będzie lepiej, bo ostatnio było ciężko. Ale nowy rok, czyli tak jakby świeży start motywują do działania 😀
bali12
3 stycznia 2021, 14:24Świetny wynik roczny 😊gratuluję 😊 Powodzenia w dalszej walce
finebyme
5 stycznia 2021, 12:08Dziękuję bardzo 😊
marylisa
3 stycznia 2021, 12:26Ja też rok przywitałam wzrostem na wadze, ale sama jestem sobie winna 😉 pomimo tego grudniowego wzrostu i tak piękne rezultaty- gratuluję i oby tak dalej w 2021 roku!
finebyme
3 stycznia 2021, 12:47Dziękuję 😊 Naprawdę jestem pełna podziwu dla osób, które potrafią przejść przez grudzień obronną ręką i nie przytyć. Ja zdecydowanie nie należę do tej grupy i czułam w kościach, że będzie kiepsko. Ale nie ma co, trzeba się pozbierać i walczyć dalej 💪