Dzisiaj rano pokazała 102,2 kg. W ogóle przepraszam za kilka dni bez wpisu - tak się zająłem pracą, że pozapominałem o pisaniu i aktualizacjach. :(
W każdym razie - waga nadal leci - trochę wolniej, niż bym chciał, ale leci.
Od 4 dni nie było roweru, ale za to był 2 x basen. Przedwczoraj na basenie 60 długości - 1,5 km w czasie 45 minut. Wczoraj było 70 długości w czasie 49 minut. Dzisiaj też planuję basen - postanowiłem zrobić 80 długości (2km) - stylem klasycznym - i zmieścić się w godzinie :). MOŻE później wejdę na chwilę na saunę, ale zobaczymy, bo to w ciągu dnia będzie - a sauna w ciągu dnia mnie usypia, a w końcu pracować trzeba.
Dieta została "po staremu" - parę serków + obiad pełnowymiarowy. Wczoraj, zamiast serka rano, była fasolka z puszki (po brytyjsku, w sosie pomidorowym) ;). Mniam.
A tak poza tym to wszystkiego dobrego dzisiaj wszystkim!