Dzisiaj rano waga pokazała 101,5 kg!
Oznacza to, żę "pyknęło" 9kg w równo 30 dni.
Dzisiaj na basenie było (już, bo poszedłem rano właśnie) 80 długości (2 km) + 10 minut sauny. Do tego mam zamiar jeść standardowo (jak na mnie).
Ponadto wczoraj:
- śniadanie: jajecznica z dwóch jajek, na maśle, z odrobiną pieprzu i soli
- obiad: ok. 200 g indyka pieczonego, ze 100 g ryżu gotowanego i sporo szpinaku na mleku (w sumie cały obiad... ze 400-450 g)
- kolacja: Nortfish - jakaś ryba + parę frytek i trochę kiszonej kapusty ;) - miał być serek na kolację, ale jakoś tak wyszło, że nie miałem pod ręką, a byłem w galerii, więc...
No i bomba kaloryczna - o 22 dobre 150 g czekolady :P. Nie mogłem się powstrzymać. Wczoraj żadnych sportów nie było a waga i tak poleciała o 700 g od poprzedniego dnia! Oczywiście czekolady nie jem w takich ilościach codziennie - po prostu w ostatnich dniach coś mnie "naszło" - widocznie organizmowi potrzeba magnezu, potasu i endorfin ;).
PS. Dzisiaj zrobiłem badania krwi (kontrolne po ... 3 tygodniach od ostatnich?) - wyniki będą pewnie za godzinę-dwie, to podam je maksymalnie jutro. Chyba, że wyjdą źlę, to nie podam wcale i będę udawał, że wszystko jest OK ;)...
Miłego dnia wszystkim!
filipAA
27 września 2018, 14:26Wow brawo
Smoczyca2018
27 września 2018, 14:15Gratuluje!!!