Mojej wagi (lub masy) nie rozumiem...
Znowu to samo, co wczoraj. A dieta wczoraj była taka sama, jak zawsze.
Był też basen. Dużo basenu - 80 długości (2km) jednym ciągiem. Zastanawiam się zatem co jest przyczyna zatrzymania spadku masy...
Albo waga mi się popsuła, albo mój organizm chce mi utrzeć nosa i pokazuje, że naprawdę da się kalorie czerpać z powietrza ;)..
Dzisiaj ciąg dalszy, nie poddaję się - jutro ma pęknąć setka ;)