Sto dwa i cztery, sto dwa i cztery, sto dwa i cztery :D:D:D
Dzisiaj waga pokazała 102.4, więc spadków ciąg dalszy, organizm przestał walczyć i codziennie jedziemy w dół. A wczoraj jadłem trochę bardziej "normalnie", bo obiad uwzględniał pierś z kurczaka (połówka) w sosie, ryż i gotowane warzywa (marchewka przede wszystkim, kalafior, brokuły).
Odkryłem dodatkowo, że jeśli wieczorem (po 20) już nic nie zjem, a tylko piję wodę (dużo, w moim przypadku dodatkowo gazowana... bo lubię i już) to nie dość, że nie jestem głodny, ale spadki wagi rano są wtedy najbardziej spektakularne.
Więc:
- jeść 5 razy dziennie (lub czasem 6, jak ja)
- jeść raczej mało, a często
- nie jeść po 20 (ja chodzę spać co najmniej 4h po ostatnim posiłku)
- dużo pić wody (wszystko jedno jakiej, w moim odczuciu)
- nie przekraczać 1000kcal dziennie (nie chodzę wcale głodny ani zmęczony)
i można tracić 300-400g dziennie. Najs.
urodzona13marca
3 marca 2016, 11:12Z tą wodą gazowaną to mit. Mi dietetyk kiedyś powiedział, że nie ma znaczenia, czy pijemy gazowaną czy nie. Ważne, by ją pić w ogóle! Ja też lubię tylko z bąbelkami ;)