Dzisiaj spadku wagi brak. Nawet lekko do góry poszło:( - 103.2kg
Wczoraj była dieta, ale nie było treningu, więc pewnie nabrałem po przedwczorajszym wieczornym stretchingu wody, którą wtedy wypociłem.
Nie ma załamywania, i tak jest postęp ogromy. Kiedy staję bokiem przy lusterku to nie muszę wciągać brzucha, żeby był prawie płaski ;) (w sensie tłuszcz jest, ale nie wisi - chociaż tyle, że nie mam budowy ciała typowego polskiego faceta, który mimo, że szczupły, to wiszący po kolana brzuch ma ;) ).
Zobaczymy, jak się sprawy poukładają jutro.
A dzisiaj w planach dalej dieta, 30 minut rowerku przed telewizorem, obiad u teściów (to będzie dobre, bo przecież nic smażonego nie mogę, 3/4 warzyw mi nie wolno itd. :P ), i ogólnie trochę pracy, bo mam zaległości. Jakoś to będzie.
Barbie_girl
28 lutego 2016, 12:49Powodzenia ! :)