Spadek pomiędzy ostatnim pomiarem a dniem dzisiejszym symboliczny, bo ok. pół kilo, ale zawsze.
W ciągu ostatnich w dni miałem mniej okazji do ćwiczeń, a za to mniej regularnie jadłem, co pewnie jest przyczyną spowolnienia drobnego.
Mimo wszystko 23 dni i 8 kg. Dzisiaj będzie siłownia i bieżnia, więc mam nadzieję, że jutro nastąpi ponowne przyspieszenie tempa spalania kalorii :)
Trzymajcie kciuki!
Andzelusiaa
29 maja 2013, 20:58Ja bym się cieszyła jakby mi nawet 0,5 kg spadł ;) Ale to potrzeba czas :P