Dzisiaj jest 25-tydzień diety, a jest już 8.5kg.
Poza ewidentnym zmniejszeniem obwodu w pasie (bez problemu zakładam stare spodnie, przestały boleć plecy, przy bieganiu kolana po dłuższym dystanie już nie kłują), zaobserwowałem wreszcie w lustrze fizyczne różnice. Brzucha mniej - nigdy co prawda nie miałem typowego "piwnego" brzucha, wiszącego, a raczej cały tłuszcz szedł "w szerokość", przy względnie płaskim brzuchu, tak teraz z tej szerokości zostało sporo mniej.
Niedługo, za jakiś miesiąc, nie powinno już być tych "boczków". Jestem dobrej myśli i mam do czego dążyć.
BTW. Przed dietą zrobiłem sobie badania krwi i wyniki pokazały sporo podwyższony cholesterol. Po wczorajszych badaniach (kontrolnie chciałem sprawdzić, czy sobie jakiejś krzywdy ostrą dietą nie robię) widzę spadek cholesterolu całkowitego o blisko 30 jednostek :D. Jeśli się utrzyma tempo, to za miesiąc powinien wrócić w granice "umiarkowanie powdyższonego".
Oczywiście pozostałe elementy wyników z morfologii z pełnym rozmasem idealnie w środku, więc jest ok.
Mumin3k
30 maja 2013, 10:42oby tak dalej! :)