Chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się zrobić coś tak głupiego w kuchni. Chciałam zrobić fritattę z pieczarkami. Obrałam pieczarki i chcąc zaoszczędzić czas postanowiłam nie bawić się w krojenie a rozdrobnić je w blenderze. Wiecie, myślałam, że jak ustawię na najmniejszy stopień, to ładnie mi się pokroją. Niestety w efekcie uzyskałam talerz zmielonych na masę pieczarek. Teraz już wiem, że pieczarki i blender nie idą razem w parze Wrzuciłam tę masę na patelnię i w ten sposób uzyskałam niemal naturalny sos pieczarkowy. Zatem ugotowałam makaron bezglutenowy, pół opakowania marchewki z groszkiem, trochę kukurydzy i tak powstała moja dietetyczna zapiekanka I udało mi się ją zrobić bez żadnych ,,pomysłów na" bazujących na śmietanie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
angelmisiek
9 listopada 2015, 20:00Człowiek zawsze się uczy, a w kuchni to już przede wszystkim;)
Falowana
9 listopada 2015, 20:57Z pewnością :) Myślę, że po kilku miesiącach na diecie każdy odkrywa drzemiące w nim talenty kulinarne :)
Stiefmutterchen
9 listopada 2015, 17:36no niestety blender nie przepada za pieczarkami hihi ale przynajmniej miałaś ich posmak więc..:D można powiedzieć że dobrze że chociaż tyle :)
angelisia69
9 listopada 2015, 13:38idą idą w parze jak robisz pasztet albo paste ;-)
Falowana
9 listopada 2015, 14:25Ale nawet do pasztetu chyba najpierw trzeba je usmażyć i dopiero potem wrzucać do blendera.... :)
angelisia69
9 listopada 2015, 14:34ja surowe bralam,przeciez i tak pasztet sie piecze