Jako,że dziś ostatni dzień tygodnia, postanowiłam podliczyć,ile mniej więcej kilometrów przejechałam rowerem i ile zajęło mi to czasu. Wynik mi się spodobał.
220km! ♥
W ile czasu?11godzin i 10 minut!
Prawie cały dzień. Żałuję? yyy, nie? :D Chcę więcej, więcej, więcej! W tym tygodniu chciałabym przejechać jeszcze więcej ^^
Co do jedzenia.. Naprawdę lepiej, niż wczoraj.. tamto była tragedia Ale cóż.
Dziś zjadłam na śniadanie 30g płatków i do tego jabłuszko, taka mieszanka, na obiad udko z kurczaka + ryż, pewnie jakieś półtorej szklanki?+3 brzoskwinie z syropu ;s, później jabłuszko (mam w domu takie maleńkie, z sadu), szklanka maślanki naturalnej niskotłuszczowej, kilka kawałków zielonego ogórka i pomidora. Takim grzechem był kawałek domowej szarlotki. Ale nie zakładałam,że nie będzie słodyczy wcale, tylko zdrowiej.
Dziś jest lepiej niż wczoraj, postaram się jeść lepiej i jeszcze lepiej.
aktywność fizyczna:
*rower-28km, 1h50minut ( wycieczka z rodziną, wolne tempo)
po czym miałam niedosyt i wyruszyłam jeszcze raz
*rower-35,5km, 1h20minut (a propos, nowa prędkość, 26km/h :>)
razem ok. 3h10minut
JAK JA KOCHAM ROWER!!!
czyli.. z serii "Daj mi rower, będę szczęśliwa" xD
Aa.. no i waga w końcu ruszyła. Przez kilka ostatnie dni stała w miejscu :s Dziś 70.3kg :) Tak malutko, no TAK malutko do 6:)) Nie poddam się, mimo wszystko.
*.*
Jak przyjdzie szóstka, mam załatwionego kopa do dalszej walki. Już go z daleka wyczuwam, choć nie wiem, kiedy będzie na 100%
Pozdrawiam!
rroja
13 sierpnia 2013, 14:57moim zdaniem nadal za małe śniadanie... ale super z tym rowerem! :)
MusingButterfly
12 sierpnia 2013, 18:22Ladniez tym roowerkiem :) tez czekam na wymarzona 6 :) Musi Nam sie udac nie ma innego wyjscia :) a propo sloodyczy to masz racje lepiej zjesc niz sie potem rzucic na jedzenie :)
furcek
11 sierpnia 2013, 23:14Jestem pod wrażeniem :)