Przyszedł dzien wazenia i....... jest 0,5 kg mniej na tydzien troche mało, ale juz coś drgneło to najwazniejsze.I bezpieczna utrata wagi. czeka mnie jeszcze ustawieine menu a nastepny tydzie n moze wyjdzie 1 kg mniej,optymistka ze mnie, ale coz jakie zycie. Chce sie brac ile sie da :))). Ide do pracy(w domu oczywiście zgubie nascie kalorii jeszcze) . Zycze wam wytrwałosci w dietkowaniu i do nastepnego wpisu.
Pa pa
justynaw1975
27 lutego 2010, 13:15optymizmu to ja moze i trochę mam ale nie za wiele. Pewnie nie wiesz ale ze mnie taki typ co eksperymentuje w dietach ile się da.. ( ten typ tak ma ) nie ma chyba diety, której nie przerobiłam i jak zawsze jestem w punkcie wyjścia. NAjbardziej mi pasuje sb albo proteinowa. JAk widzę efekty to działam jak nie to oczywiście sie zniechęcam ale co tam... życie jest jedno i trza eksperymentować. Zobaczymy co z tego wyjdzie. No kochana piękny minusi oby tak dalej....ale wiesz......ja cie mocno gonię i kiedyś napewno dojdę do twojej teraźniejszej waguni.....buziole i miluśkiego weekendu....
gorzatka2
27 lutego 2010, 12:59nie ma jak to dobry start!