Swój ostatni wpis zrobiłam 4 lipca. Wtedy jeszcze tata żył.....Tata umarł miesiąc temu, 6 tygodni od diagnozy, że ma raka. To był cięzki czas, z nadzieją, że tata będzie żył. Ale tata, z każdym dniem był coraz słabszy. Nie pomogła operacja i naświetlania. Ja i mama byłyśmy z tatą cały czas. Mama była w szpitalu caly dzień przy tacie, ja po pracy po nią przyjeżdzałam, potem wieczorami i rano mama gotowała tacie jedzenie na nastepny dzien. I tak było kazdego dnia. Po 4 tygodniach tata wrócił do domu. Ale już nie był taki sprawny fizycznie. Mama pomagała mu podnosić się, ale tata dalej słabł. Wtedy mama wymyślła, że pomoże sobie pasem, którym bedzie się opasać, żeby podnieść tatę. Bo tata też miał nadzieję i chciał żyć ..... Ostatnie 3 dni były juz trudne. Tata wyraznie osłabł. Własciwie wiekszosc czasu spał. Do tego, zaczał mieć juz bolesne przerzuty, ale myslelismy na poczatku, ze boli go ręka, bo zle spał. Ale dowiedziałysmy sie, ze to juz chyba przerzut do kręgosłupa.Nie pomagały specjalne plastry przeciwbólowe. Ponieważ przychodziły do taty panie z hospicjum (kobiety-o wspaniałych sercach), dały mamie jak powiedziały-jeszcze inna tabletke przeciwbolowa. Mama dała ja tacie, połowkę tabletki w sobotę. I bol zelżał, ale nie ustąpił. Okazało się, że to była morfina…Ostatni tydzień życia taty, akurat miałam urlop, wiec pomagałam mamie, jezdzilysmy na zakupy, spedzalismy czas razem. W sobotę byłam rano u rodziców, ale coś mnie tknęło, żeby jeszcze jechać wieczorem, żeby mamie pomóc przy tacie i pobyć z tatą. Pół godziny później, tata już nie żył. Umarł w domu, otoczony milością mamy i moją. Moi rodzice mieli jeszcze tyle planów…I tak bardzo się kochali. Ich miłość było widać na odległość. Kocham moich rodziców, kochałam tatę i kocham nadal i choć taty nie ma wśród nas, to tata jest ze mną caly czas: w moim sercu.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Monika123kg
28 sierpnia 2015, 21:46Łzy ciekną ....Przyjmij szczere kondolencje .
Maratha
24 sierpnia 2015, 14:05Najszczersze kondolncje... Dla ciebie i dla mamy... Brak slow jak sie czyta tak smutny post. Przytulam...
MirandaMarianna
24 sierpnia 2015, 10:17Tak bardzo Ci współczuję. Moje najserdeczniejsze kondolencje.
lukrecja1000
24 sierpnia 2015, 05:27Witaj kochana...wiadomosc o Twoim Tacie mnie bardzo zasmucila...to wielka strata dla Ciebie i ogromny bol.Ja Taty tez juz nie mam i do dzisiaj go oplakuje.Znam to uczucie bezradnosci gdy sie wie ,ze choroba drazy ukochana osobe i ze nic nie mozna zrobic tylko pomoc przejsc ta ostatnia droge..Bylas przy Nim do konca,bliska kochajaca i wspierajaca..Badz silna ...Tata zyje teraz w Twoim sercu i pamieci.Sciskam mocno,pozdrawiam Julita
asia671967
22 sierpnia 2015, 19:57Tak mi przykro jestem blisko
andzia655
22 sierpnia 2015, 12:31Wyrazy wspólczucia dla Ciebie i Twojej mamy. Ciężko cokolwiek w takiej sytuacji powiedzieć, napisać....jest to ogromny ból, ale dobrze, że mogłaś być przy tacie w tych ostatnich chwilach. Trzymaj się.
Lela6
22 sierpnia 2015, 11:18Przykro mi bardzo ale to dobrze ze byłaś z nim do końca
emigako
22 sierpnia 2015, 10:11Nawet nie mam pojęcia co przeżywasz :( . Bardzo mi przykro z powodu bólu jaki przechodzisz razem ze swoją rodziną. Myślę że to wspaniałe że mogłaś być z tatą do samego końca, to bardzo cenny dar w takich chwilach.