Wczoraj się poużalałam, dziś koniec.
Na śnidanie wciągnęłam płatki z mlekiem i coś mnie tknęło, ze to dziś. Że to wlasnie teraz nastał czas aby zabrać się za siebie. Dodatkowo jestem przed okresem i nie dość, że i tak przytyłam to jeszcze jestem cała spuchnieta. Czyli moje odbicie w lustrze w tym momencie rowniez jest mnie w stanie jakoś zmotywować :)
Kłopot w tym, ze rozwaliła mi sie waga. Najpierw ją przekinałam, że podaje dwa kg więcej niż poprzednia (i zapewne nie myli się :/), ale była taka ładniutka :/ Zmieniłam baterię, ale mimo to waga szaleje- raz wskazuje 49 kg (hihihi), a raz 115 :( A że nie mam zbyt wiele kasy w tym miesiącu więc niestety nie kupię sobie nowej. Niestety ja należę do osób, które odchudzając się ważą się co drugi dzień - jakoś większego kopa mi to daje.
No ale liczę, że do momentu, aż kupie sobie nową to wrócę do wagi paskowej, aby jakiegoś szoku nie było, bo jestem pewna, że teraz jest grubo przekroczona wcześniej wskazana waga.
Ogłosiłam zatem wszem i wobec, że to dziś więc teraz biorę się do roboty.
ertna
9 stycznia 2015, 19:58Pomalutku do przodu...Trzymam Mocno kciuki...Powodzonka w realizacji upragnionego celu :) Serdecznie Pozdrawiam :)
nowyplan
6 stycznia 2015, 15:03No to do dzieła trzymam kciuki :*