Curry wyszło mi tak świetne, że siostra wtranżoliła mi połowę :( Zdjęcie brzydkie i biały, rozgotowany ryż, bo zaraz lecę do tego kina... Wszystkie plany się pochrzaniły i nie zdążyłabym ugotować brązowego, a ryż biały już gotowy przywozła ze sobą siostra z imienin rodziców. Jadłam szybko na zimno, ale faktycznie - curry boskie!
Nie mam dokładnych proporcji składników, wszystko na oko, ale to było tak:
-pierś z kurczaka (połówka, tak ok 350g)
-Pół średniej cukinii
-2 małe marchewki
-pół ogórka szklarniowego
-torebka curry
-2 łyżki oliwy z oliwek
-mleko kokosowe (ok 200ml)
Pierś w kawałkach podsmażyłam na oliwie z curry, dodałam starte na grubym oczku warzywa i resztę curry. Jak się nieco zeszkliło, dodałam mleko kokosowe i poczekałam aż się troche pogotuje. Ot cała filozofia ok 15-20 min, ale wyszło świetne. Niestety ryż brązowy dłużej się gotuje, więc radzę wstawić przed. Pyszne na ciepło i na zimno. Wyszło mi ok 3 porcje, z obliczeń "na oko" ok 500kcal jedna porcja (70g ryżu w porcji).
sorry za brzydkie zdjęcie i do góry nogami. Wygląd potrawy nie rzuca na kolana ale jest pysznaaa! lece! :*
KatRina21
22 listopada 2015, 15:29Kolor ma nie do pobicia jak to z curry:) Super, że smakowało, udanej zabawy:)