Prawie 2 tygodnie pobytu nad morzem, minęło jak jeden dzień :) Było całkiem przyjemnie. Jednak nigdzie nie jest tak dobrze jak w domu :)
Pogoda nie była najgorsza. Deszcz zdarzył się może 2-3 razy ale to tak po godzince. Upałów też nie było. Czyli całkiem przyzwoicie.
Dzieci się wyszalały chyba jak nigdy :) Przeklinałam wszystkie stragany i gry, bo tam worek pieniędzy to i tak za mało :)
Spaliłam plecy ( bo patrząc na dzieci brodzące na brzegu, człowiek cały czas tyłem do słońca ) reszta średnio opalona :)
Teraz wróciłam do domu i katuję sąsiadów całodniowy praniem :) Chyba już nie będą mnie lubić ;)
W kwestiach diety:
Przyznaję, było parę grzechów takich jak: ryba smażona, piwko, trochę coli ( tyle co do whisky więc powiedzmy że przez cały wyjazd maksymalnie 1l ), raz jadłam też prażynki na plaży i 2 razy piłam latte :)
Na co dzień, jadałam raczej dietetycznie. Pieczywo ciemne, z warzywami. Obiady poza tymi 2 razami robiłyśmy same, więc miałam wpływ na to co jemy. Makarony razowe z warzywami, grilowałyśmy też dość często. Piersi z kurczaka, warzywa.... Myślę, że nie było tak źle :)
Z ćwiczeniami nie wyszło, za to bardzo dużo chodziłyśmy, gdyż mieszkałyśmy na obrzeżach miasta. Siłą rzeczy, żeby dojść do plaży czy miasta, trzeba było ruszyć cztery litery :)
Weszłam dziś na wagę, tak żeby zerknąć czy faktycznie nie poszalałam za bardzo ( myślę, że najbardziej adekwatny wynik będzie po jakichś 3-4 dniach powrotu na SD ) i mam 101,8 kg. Czyli całe 200g mniej niż przed wyjazdem heheh. Czyli tragedii nie ma :P
Czekam z niecierpliwością na jutrzejszy dzień. Już jakieś 4 miesiące temu umówiłam się na tatuaż :) I już się nie mogę doczekać :D Jak będzie po wszystkim, to Wam się pochwalę :P
Tym czasem uciekam wieszać kolejne pranie i spróbuję nadrobić zaległości w Waszych pamiętnikach :D
EfemerycznaOna
22 sierpnia 2016, 09:28Gratuluje,ze udało Ci się wrócić nawet z minusem na wadze. To się nazywa samokontrola. Czekam na zdjęcie tatuażu.
.Wiecznie.Gruba.
22 sierpnia 2016, 06:43Ale się wybyczylas :))) a z waga pięknie!!!!! Gratulujr
Emilia2510
22 sierpnia 2016, 08:31Dziękuję :-)
czerwonylistek
21 sierpnia 2016, 14:09Coś w tym jest że jak już zaczniesz to nie można przestać.
GosiaQ1981
21 sierpnia 2016, 13:53Super się trzymalas ;) dzielna dziewczynka z Ciebie :) wow - tatuaż zawsze chciałam sobie zrobic jakiś maly, taki tylko dla mnie. Może kiedyś jeszcze zrobię. Koniecznie się pochwal jak bedxiesz po. Bardzo jestem ciekawa.
Emilia2510
21 sierpnia 2016, 14:00Jasne. Jutro wieczorkiem wrzucę fote bo do 18 będę się malować. To już mój trzeci. Pierwszy to taka pamiątka z młodości z którą jeszcze nie wiem co zrobię. Drugi to znak nieskonczonosci z imionami moich dzieci, który zrobiłam rok temu ( lekko pod lewym obojczykiem ). Jutro leci lewa ręka. A jak dobrze pójdzie to może i pod koniec roku noga ;-)
GosiaQ1981
22 sierpnia 2016, 12:37Czekam na zdjecia więc. Jak mozesz to ten z imionami dzueci tez pokaz ;)
czerwonylistek
21 sierpnia 2016, 13:32Ja usuwam i w listopadzie robię nowy wzór. Też odliczam czas.
Emilia2510
21 sierpnia 2016, 13:38No ja właśnie robie jutro na drugiej ręce. Prawa musi poczekać aż zdecyduje czy najpierw usuwać czy poprostu zrobić coś większego i czarnego. Jak będę jutro w salonie to umawiamy się od razu na noge :-) Wciągająca zabawa ;-)
kawa.z.mlekiem
21 sierpnia 2016, 12:35Grzechy puść w niepamięć, 200 g mniej po urlopie to super sprawa :))) Odpoczęłaś, wracaj do nas :)
Emilia2510
21 sierpnia 2016, 12:52Wymieniłam swoje grzechy bardziej w ramach spowiedzi przed Wami :-) Nie będę sobie zaprzatac nimi głowy. Toż to urlop i aż tak źle nie było ;-) Brakowało mi Was bardzo i ciesze się że już jestem tutaj z Wami :*
kawa.z.mlekiem
21 sierpnia 2016, 12:57Super :) Uwielbiam takie zdrowe podejście :)
Domdom89
21 sierpnia 2016, 12:13Dobrze ze odpoczelas:) ale i jak widac dalas rade nie szalec na wyjezdzie Ja wlasnie jade za w tygodnie do polski i sie boje ze bede wcinac wszystko co sie da :(
Emilia2510
21 sierpnia 2016, 12:34Powiem Ci, że obawiałam się bardzo, tak jak Ty. A okazało się, że nie było to takie trudne. Na pewno ciężej by mi było, gdybyśmy jadły tylko na mieście. A przygotowując posiłek sama masz wplyw na to co jesz. Może być smacznie i "nierujnująco" ;-)