Hej Dziewczyny :) Mój ambitny plan chodzenia 6 razy w tygodniu na siłownię przerwałam dzisiaj, bo wstałam rano nieźle zasmarkana, z bolącą głową i generalnie czułam się kiepsko. Po kilkunastu minutach batalii w mojej głowie postanowiłam dziś odpuścić sobie siłownię i wygrzać się w domu. Faktycznie, te 6 dni to dość ambitny plan, dlatego przyjmuję odstępstwo w postaci jednego losowego dnia, w razie choroby/gości etc etc. Tak będzie rozsądniej :)
Dzisiejszy dzień dietowo na plus, zamiast biegania na bieżni poeksperymentowałam trochę w kuchni :D Rano wpadłam do Tesco po chleb, bo zachciało mi się tostów i moim oczom ukazały się przecenione bakłażany:) Moja przyjaciółka wychwala je pod niebiosa to pomyślałam, że skorzystam z okazji i coś spróbuję z nich zrobić. Kupiłam 3, do tego pomidory, mozarellę, mięso mielone i brązowy ryż. Zaraz pokażę Wam na zdjęciu, co mi z tego wyszło :)
Taka mnie ostatnio myśl naszła, a propo nadwagi i siłowni. Wiele dziewczyn wstydzi się wizyty na siłowni, myśli że każdy na nie patrzy, że komentuje ich wygląd, że " jak to grubaska ma czelność przyjść na siłownię". Też tak sobie myślałam (i czasami nadal mam takie myśli, ale szybko staram się je eliminować) i wstydziłam się przebywać na sali z przyrządami, bo przecież Panowie się patrzą, podśmiechują, że gruba, że spocona, że czerwona jak prosiak. I jak tak kiedyś rozmawiałam o tym z koleżanką, że niektóre osoby wstydzą się biegać/ćwiczyć to ona na to powiedziała: "A nie wstydzą się być grube?" To jest chyba kwintesencja tego wszystkiego. Wstydzimy się swojej nadwagi na siłowni czy podczas biegania w parku, a nie wstydzimy się jej na co dzień, ukrywając ją dyskretnie pod ubraniem i za sztucznym uśmiechem "bo przecież nam to wcale nie przeszkadza". Pamiętajcie, że na siłownię każdy przychodzi w podobnym celu- albo jest to zrzucenie kilogramów (najczęściej), albo wyrobienie mięśni, albo po prostu chce wprowadzić w swoje życie więcej ruchu, dla zdrowia. Każdy tam patrzy na siebie, na swoje postępy a nie na to, czy ktoś sapie, jakie obciążenie sobie ustawił czy z jaką prędkością biega. Oczywiście, warto się motywować, patrząc jak ktoś daje z siebie wszystko i próbując mu dorównać, nie odpuszczać tylko postarać się przebiec jeszcze trochę czy zrobić jeszcze kilka powtórzeń. Jeśli zdejmiemy z siebie tę blokadę to wszystko przyjdzie łatwiej :)
________________________________________________________________________
DZISIEJSZE MENU:
ŚNIADANIE: tosty z chleba razowego z plasterkiem żółtego sera mierzwionego, plastrami polędwicy sopockiej, pomidorem i pieczarką + reszta szprota w pomidorze z wczoraj
II ŚNIADANIE: owoce: banan, gruszka, mandarynka i dwa plastry anansa
OBIAD: bakłażan (połowa) zapiekany z mięsem mielonym (chudym, z szynki), brązowym ryżem, pieczarkami, pomidorami z puszki i mozarellą (kula).
PODWIECZOREK: kromka chleba razowego z pastą z łososia i kawałkami łososia z koperkiem
PRZEKĄSKA: dwa paski gorzkiej czekolady (ach..)
KOLACJA: chyba zjem drugą połowkę bakłażana :)
Wystawiłam
też parę rzeczy na Allegro, część kupiłam spontanicznie, część mi się
znudziła, więc jak coś Wam się spodoba to zapraszam :) aukcje będą
dostępne od 20:00.
https://vitalia.pl/listing/user/listing.php?us_id=7...
Wszystkie składniki na obiad kupione...
I takie pyszności z tego wyszły :)
Obiad przed wstawieniem do piekarnika + dzisiejsze śniadanie: tosty i szprot
II śniadanie (posypane startą gorzką czekoladą 90% kakao), szatnia na siłowni i dzisiejszy krajobraz:)
Aaaa, i zapomniałabym o wyzwaniu:)
DZIEŃ 2: Mój cel? Wagowy, na początek ujrzenie 6 z przodu :) To pewnie zmotywuje mnie do dalszej walki. A najbardziej lubię, jak ciuchy stają się na mnie za duże :D
DZIEŃ 3: Mam takie jedno, które przez długi czas miałam na tapecie swojego komputera. Teraz mam na tapetach hasła motywacyjne, jak biegam to odpalam telefon, czytam i w kryzysowych momentach zamiast skończyć to zwalniam tempo, odpoczywam i lecę dalej.
GalaktycznaBorowka
19 lipca 2015, 13:52Piekary widzę! :D Ahh .. nawet i moja część! :D
Luci2
9 stycznia 2015, 16:31Pyszne menu:)
pozytywna16
8 stycznia 2015, 22:126 dni na siłe ambitnie ;) ale faktycznie dobry jest jeden taki dzień rezerwowy :D Dobrego wieczorku życzę ;)
poprostu_FIT
8 stycznia 2015, 19:26Madre slowa!! ;)
oporna5555
8 stycznia 2015, 18:52fajny pamiętnik:)
betterthanyesterday
8 stycznia 2015, 17:59A ja się wcale nie wstydzę, że ćwiczę. Najważniejsze jest to, że próbuję zmienić moją wagę :) siedzieć i narzekać to każdy potrafi.
jestem_gruba102
8 stycznia 2015, 14:57Ja tez tak myślałam, zwłaszcza, że często widzi się szczupłe dziewczyny, w obcisłych legginsach, a ja z oponką z każdej strony, ale teraz przekuwam w to - ja też będę tak wyglądać ! Pozdrawiam
Nienia87
8 stycznia 2015, 14:33Bakłażan wygląda genialnie chyba kiedyś będę musiała się skusić :).
doremifasolaa
8 stycznia 2015, 10:40Nigdy nie jadłam bakłażana ale Twój wygląda mega smacznie chętnie bym spróbowała :)
Eyrene
8 stycznia 2015, 10:02Dzięki za pomysł na obiad :) Smakowicie wygląda ten bakłażan :)
too.big
8 stycznia 2015, 01:11Nie złe pyszności przygotowalas :) az slinka cieknie ;P a co do tych Twoich przemyslen to masz swieta racje... Przemujemy sie okazjonalnie i wtedy nam wstyd, a w zwykly dzien idziemy po chodniku jedzac czekolade i nie zastanawiamy sie co ktos pomysli..
Julietta21
7 stycznia 2015, 23:29Mądrze napisane!! myślałam podobnie dopóki nie dałam sobie szansy i się nie przełamałam, a teraz śmigam na siłownię, trenuje z trenerem i jestem szczęśliwa,żepodjęłam taką, a nie inną decyzję, jem zdrowo,ćwiczę, a waga leci!! i cm takze jak szalone!! pozdrawiam ciepło i zycze zdrowka!!
Shahrazad
7 stycznia 2015, 22:08Ha! Niezły tekst koleżanki. Sama prawda. Zresztą wydaje mi się że na siłowniach/fitnessach jest raczej pozytywna atmosfera, ludzie chcą coś z sobą zrobić. Jak ktoś sam chodzi to chyba wie po co i jeśli naprawdę się śmieje, to jest głupi. (Chociaż mój tata jak widzi grubą osobę uprawiającą jogging to zawsze musi skomentować że ta osoba wróci do domu głodna i zeżre 3 kotlety... LOL). PS. Jak Twój piękny nie będzie się już mógł wtoczyć z powrotem na kanapę to się wreszcie zapisze ;) pozdr. Aha i kradnę wyzwanie. Podoba mi się
amadeoo
7 stycznia 2015, 20:46Bakłażan pewnie mega jak i mój:D Zaraz obczajam Twoje allegro, a co do temtu : To powiem Ci że teraz ważąc 72-73 kg gorzej się czuje gruba niż ważąc 90 kg - 3 lata temu...
Caffettiera
7 stycznia 2015, 20:34ahh rzeczywiście pycha Ci to wyszło :) też coś takiego spróbuję zrobić! w sumie nie czułam nigdy wstydu na siłowni bo jestem gruba, ale wstydziłam się używać nowych sprzętów, po prostu ofiiara losu :P
emiiily
7 stycznia 2015, 20:57Mam podobnie;P Jestem teraz w nowej siłowni, chętnier bym porobiła coś z ciężarkami, ale boję się, że sobie krzywdę zrobię, a nie poćwiczę :D
natalie.ewelina
7 stycznia 2015, 19:56masz zupelnie racje.... ja sie wstydze byc gruba....uwielbiam cie czytac...:-)
emiiily
7 stycznia 2015, 19:58Ja też się wstydzę, dlatego DZIAŁAMY! :) Miło mi bardzo:)
Rakietka
7 stycznia 2015, 19:55No z siłownią rzeczywiście ambitnie! Także się wygrzewaj i zdrowiej ;) Pyszne jedzonko :)
mudid
7 stycznia 2015, 19:25ja też jak biegam na bieżni to wszystko mi się trzęsie jak galareta, twarz mam całą czerwoną i zalaną potem, dyszę jak parowóz - mega nie sexi, ale zawsze powtarzałam sobie, że nie idę na siłkę się lansować a dać z siebie wszystko :) za to robię wrażenie wynikami i jestem z siebie dumna, gdy dużo szczuplejsza dziewczyna jest wolniejsza ode mnie ;)
emiiily
7 stycznia 2015, 19:29Wiesz co zauważyłam kiedyś na siłowni? Że takie "lansujące" się właśnie dziewczyny na siłowni specjalnie lokują się na bieżni tuż obok dziewczyny z nadwagą, żeby wyglądać na jej tle lepiej:D Hah, na mojej siłowni na przeciwko bieżni jest ściana wykonana z lustra i siłą rzeczy muszę na siebie patrzeć jak się pocę, jak sapię i jak robię się czerwona jak burak;p ale trening czyni mistrza, kiedyś byłam w stanie przebiec jedynie 5 minut, a teraz biegam około godziny.
mudid
7 stycznia 2015, 19:35WOW! rewelacyjny wynik! ja obecnie jestem przy 15 minutach a zaczynałam od 3 ;) Co do dziewczyn na siłowni - bawi mnie jak przychodzą w pełnym makijażu, pochodzą chwilkę na bieżni opierając się o "barierki" po czym po 10min stwierdzają, że już się namęczyły i idą się wdzięczyć w okolice wolnych ciężarów :D
grubbaaa
7 stycznia 2015, 19:16Tym bakłażanem mnie mocno zainspirowałaś :)
emiiily
7 stycznia 2015, 19:59no to jutro hop do sklepu i eksperymentuj:) Mi został jeszcze jeden, jutro będę kroić go na talarki, kłaść na każdy kawałek mozarelli i pomidora i zapiekać w piekarniku:)
grubbaaa
7 stycznia 2015, 21:06ha! co lepsze ja MAM wszystkie składniki :) i już się nie mogę doczekać jutra :D
emiiily
7 stycznia 2015, 21:07Czekam zatem jutro na relację, czy Ci posmakował :)
grubbaaa
7 stycznia 2015, 21:08powiedz mi tylko jak długo zapiekasz bakłażana i czy wydłubany środek z bakłażana mieszasz z nadzieniem
emiiily
7 stycznia 2015, 21:11Korzystałam z kilku przepisów w necie, a że mam kiepski piekarnik to trzyemałam "na oko" :) W kilku przepisach widziałam, że najpierw trzeba podpiec pustego bakłażana, potem dorzucić do niego podsmażone mięso z dodatkami i znów podpiec i na koniec położyć mozarellę i podpiec jeszcze kilka minut. Ja najpierw napełniłam bakłażana (trochę wydrążonego miąższu dorzuciłam do mięsa i razem podsmażałam na oliwie) i całość włożyłam do pieca na jakieś 25-30 minut na 190 stopni, żeby skórka była w miarę miękka.
oponka90
7 stycznia 2015, 19:15o rany, ten bakłażan wygląda bardzo apetycznie! ;)
emiiily
7 stycznia 2015, 19:20A jak smakuje:) Pyszności! :) Ja na obiad zjadłam jedną taką połówkę i byłam najedzona, mój S wsunął dwie, ale był po pracy więc apetyt też miał spory:)