Witajcie Kochane:) Jak mija Wam niedziela?
Ja dopiero zjadłam śniadanie, bo wstałam po 9:00 i poleciałam na zakupy spożywcze, bo nie miałam nawet niczego rozsądnego na pierwszy posiłek dnia.
Wczoraj wróciłam od mamy, pojechałam do niej w piątek. U mamy jak u mamy- zawsze lodówka pełna, obiad przygotowany. Mama zrobiła pierogi. Skusiłam się na około 2 lub 3, jednak na obiad zrobiłam sobie kurczaka i kaszę (yeah!). Niestety @ się zbliża i skusiłam się też na słodycze, zjadłyśmy po kilka cukierków:/ Ale się nie załamuję, bo cóż ma jeden dzień słabości do ponad 60 dni, które już za mną?:) i kilkudziesięciu, które jeszcze przede mną?:) Piątek i sobota zatem dietowo średnio, ale poprawię się w tygodniu, obiecuję to sobie i Wam. Wczoraj na deser zjedliśmy z S. budyń waniliowy z dodatkiem wiśni i malin ze słoiczka, które przywiozłam z domu, pychota:)
Z ćwiczeniami też kiepsko, muszę popracować nad tym, by ćwiczyć więcej, zdecydowanie!
Jejuuu, mam tyle nauki, tyle zadań do przygotowania na ten tydzień na uczelnię, a tak mi się nie chce, motywacjo przybądź!!!
Wyniki u lekarza średnio- TSH niby w normie, ale za to glukoza lekko powyżej normy i cholesterol też. Kurcze, a od 2 miesięcy praktycznie nie jem tłustego i smażonego, nawet nie chce wiedzieć, jak wysoki cholesterol miałam przed dwoma miesiącami:/ Poza tym lekarka pochwaliła mnie, że udało mi się schudnąć mimo niedoczynności tarczycy:) Zapisałam się też do gastrologa, bo muszę zacząć leczyć ten nieszczęsny zespół drażliwego jelita, a po weekendzie rejestruję się do ortopedy, bo jak chyba kiedyś wspominałam- mam problemy z kolanem i nawet przykucnąć nie mogę, bo czuję, jakby mi ktoś młotkiem roztrzaskiwał kolano.
EDIT: siłownia zaliczona:)
bieżnia- 55 minut | 660 kcal
orbitrek- 20 minut | 180 kcal
brzuszki- 100
MENU:
ŚNIADANIE: grahamka z serkiem fit, wędliną, pomidorem i szczypiorkiem, 2 paluszki surimi, jajecznica z dwóch jajek, z parówką drobiową (83 % mięsa) i szczypiorkiem + szklanka soku pomidorowego
OBIAD: kotlet mielony z ziemniakami i sałatką warzywną
PODWIECZOREK: 4 kostki gorzkiej czekolady ze skórką pomarańczy
KOLACJA: dopiszę
Lecę poczytać, co u Was;)
zjedzwarzywko
25 listopada 2013, 13:15oh ale bym sobie pierogow zjadla :) zazdroszcze
rozyczka_
24 listopada 2013, 21:56Ja też podziwiam, że pomimo tarczycy schudłaś... gratuluję! :)
amadeoo
24 listopada 2013, 19:18Piiieerooożkiii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Olaa92
24 listopada 2013, 18:34No u mnie chyba od tej nauki chyba wszystkie szare komórki się powypalały :P
Wiyue
24 listopada 2013, 17:02Tak też zrobię, gdy będę miała przerwę na uczelni. Niby taka odważna jestem a do lekarza strach iść ;)
Miaaa.
24 listopada 2013, 17:00niestety przy Twojej wadze choleterol będzie wysoki, dopiero jak zejdziesz z wagą to wszystko sie diametralnie zmieni ;* TAK WIĘC NIE MARTW SIE KOCHANA! to kwestia zrzucenia kilku kg i będzid już ładnie ;)
Wiyue
24 listopada 2013, 16:56Też powinnam odwiedzić lekarza i zbadać się pod kątem tarczycy. Moja mama ma z nią problemy, ciocia, babcia to i pewnie u mnie się to kiedyś uwidoczni. I brawo za tą siłownie. 55 minut bieżni- łoł, jestem pod wrażeniem!
zakompleksiona113
24 listopada 2013, 13:02Ja juz po godzinie callaneticsu :) Bosko wyglada to Twoje jedzonko :) Motywacjo od nauki tak bardzo Cie potrzebujemy!! :) Powodzenia ; *
Ellkaa
24 listopada 2013, 12:00Ale apetycznie wyglądają te kanapki :) gratuluję dwóch miesięcy odchudzania, na pewno jeden dzień w którym zjadłaś słodycze nic nie zmieni :) czasem trzeba nawet coś zjeść słodkiego ;) Coś profesorowie poszaleli z przyszłym tygodniem, u mnie tak samo masa roboty, na każde zajęcia coś trzeba zrobić :/ Może z czasem jeszcze te wyniki badań będą coraz lepsze :) dobrze, że TSH w normie jest:) Sprawdziłam sobie jakie są objawy zespołu drażliwego jelita i chciałam się Ciebie zapytać jak dowiedziałaś się, że coś takiego możesz mieć?
cancri
24 listopada 2013, 11:56Aj z tymi lekarzami. Ja mam niby też TSH w normie a jakoś ciągle tyłam i w ogóle. Nie nadaję się do leczzenia, ale też mam taki poziom, który w innych krajach już leczą. Gin mi mówi co innego, endo co innego i nie chce mnie leczyć. Przekopane. A ja śniadania jeszcze nie zjadłam nawet ;D
Rakietka
24 listopada 2013, 11:53Czyli wyniki stopniowo się poprawią :) Cierpliwości do ogromu nauki ;)