Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
motywacja to potega....


Witam Was moje drogie, tak rozwazam na temat motywacji, jaki jej rodzaj jest najlepszy? 
Czasem , i pisze to z wlasnego doswiadczenia, jak ktos mi powie uh jak ladnie wygladasz, schudlas i w ogole, osiadam na laurach! I zaczyna sie hulanka i swawola. Natomiast jak moj M powie, e no widze postepy i fajne ksztalty, to mu najzwyczajniej nie wierze! Z natury jestem przekorna, ale to co zaczynam wymyslac no juz chyba przesada. Szukam na sile w sobie wad, zlej figury, wylewam swoje gorzkie zale dookola, a przeciez robie cos! to cos to dieta, uwazam ze dosc zrownowazona no i cwiczenia, minimum 4 razy w tygodniu wiec nie powinnam zasmiecac sobie swojej glowy BZDURAMI. Dlatego tez, pytam gdzie sie podziala moja motywacja? NO gdzie? Wydaje mi sie , ze jej brak jest scisle zwiazany z zastojem na wadze i w wymiarach. Mam nadzieje i nieustajaca wiare w to ,ze mnie nic i nikt nie zlamie, ze wytrwam, czego sobie i Wam zycze. Pozdrawiajac slonecznie, sciskam kazda z Was z osobna, zyczac udanego dnia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.