Otoz sprawa ma sie tak, weszlam na wage dzisiaj rano i o malo zawalu nie dostalam poniewaz pokazala mi 75 kg
. Moglabym zapytac skad sie te dodatkowe kg wziely ale nie bede sie wyglupiac i oszukiwac samej siebie ze nie wiem niby skad?! Coz po solidnej lekturze pamietnikow i podziwiania ile ktora z was sie pozbyla ogarnela mnie taka niewymowna zlosc , ze dzisiaj po pracy zamierzam wrocic do Gilada ( czyli fat burning aerobic 50 minut sesja) i niewazne ze wroce do domu o 22.00. Co musi byc zrobione- zrobione bedzie. 19 maja mam komunie chrzesniaka i chcialabym wygladac ladnie w moim ubraniu( czrna bluzka od Wallisa i biale lniane spodnie) wiec zrobie wszystko co w mej mocy zeby sie sobie podobac ! Mowie kategoryczne NIE podjadaniu, ciastom itp, i mimo moich zblizajacych sie urodzin, nie zlamie mnie nic, bo nic nie upieke! Spedze moje urodziny z dziecmi tylko, i to pewnie tez beda w domu przez chwile bo randkuja na calego, maz musial poleciec do Polski w sprawie rodzinnej ( mama ma Alzheimera, wiec pewne decyzje musza zostac podjete miedzy nim a siostra). Bede sie cieszyc spokojem . Pozdrawiam Was kochane sciskajac kazda z osobna
kurpinka
4 kwietnia 2013, 10:35dołączam się moja motywacja po świętach tez niewymiernie wzrosła :)
Tallulah.Bell
4 kwietnia 2013, 10:32Do roboty Kochana, kilogramy same nie znikną.
izkaduch87
3 kwietnia 2013, 16:13Czasem chwila spokoju też jest potrzebna :)