Dzisiaj pogoda bardziej dietowo-strajkowa, prosciej mowiac, jesli nie mialabym silnej woli byloby ciezko z dieta. Owa pogoda napawa dzisiaj typowym leniem, absolutnym nic-nie-robieniem. Ale zlamac sie nie dam. Jak dotad mialam bardzo zajety dzien: rano przyjechal hydraulik i zarazem serwisant boilera gazowego, potem wpadl agent nieruchomosci w celu podpisania umowy o wynajem, czekam teraz na wlasciciela domu coby dorzucil swoj podpis ( przypuszczam , ze bede czekala dluzej niz powinnam bo wisi mi pieniadze). Na 17.15 jedziemy do weterynarza wszczepic Karmel microchipa i wyrobic jej paszport, coby mogla podrozowac z nami.
Dietowo jak na razie w porzadku. Znalazlam wczoraj takie dziwne,ponoc dietetyczne bulki z sezamem i siemieniem, 1 szt. to 100 kcal, wiec do tej pory pochlonelam :
I sniadanie: slimbas z serkiem topionym hochland, salata i pomidorem
II sniadanie: slimbas z salata pomidorem i jajecznica z dwoch jaj
Obiad: gotowany schab z kalafiorem
Kolacja: jeszcze nie wiem
Snacki: owoce
W planie jeszcze mam zakupy i Killera z Chodakowska
P.S. wczoraj zadzwonilam do mamy, moze nic w tym dziwnego, ale wczorajsza rozmowa trwala raptem 3 minuty gdzie w innych okolicznosciach to rozmowa trwa okolo godziny, jestem w szoku jak bardzo sie oddalamy( nigdy nie mialam z nia kontaktu), pochlonieta jest bez granic dziecmi mojej siostry i siostry problemami. No coz ja zawsze bylam bardziej niezalezna i samodzielniejsza niz moja siostra. Ale to na inna rozmowe, nie ukrywam jednak, ze to boli, szczegolnie jak matka mowi ze jest zmeczona rozmowa, ktora trwa 3 minuty i ze nie ma nastroju itd. Boli jak cholera
izkaduch87
7 marca 2013, 18:00Ja w liceum miałam kiepski kontakt z mamą, na studiach nie było lepiej. Rozmawaiłam z nia raz na 2-3 miesiące. Przyjeżdzałam do domu 2-3 razy w roku, a miałam tylko 70km. Od ponad roku mieszkam znowu z mamą i braćmi i żałuję, że wcześniej poświęcałam im tak mało czasu. Znowu sie do siebie zbliżyłysmy. Nigdy nie jest za późno na naprawienie relacji rodzinnych.