Pracowity dzien dzis mialam. Na 10ta pobieglam do sadu, ale sprawa sie nie odbyla, poniewaz sedzina nie mogla stawic sie na sprawe, wiec dodatkowo mam nastepne kilka miesiecy na postudiowanie dokumentacji i przygotowania sie do sparwy,kiedy ta znajdzie miejsce na wokandzie.
Pojechalismy ponadto z mezem do szkolki lesnej, zakupilismy kilka krzaczkow roslinnosci niskopiennej, oprocz dwoch cyprysow, czegos w rodzaju bluszczopodobnego i ostrokrzewu, ktore ponoc moga przybrac postac drzewek. No coz, czas pokaze co z nich wyrosnie, na razie niech sie przyjmuja i zadomowiaja sie na dobre.
Dietkowo bylo niezle, poza tym, ze zjadlam dzisiaj na obiad panierowana piers z kurczaka i pieczone ziemniaki. Moge sie tylko usprawiedliwic, ze spalilam to podczas cardio burn planem i 8-minutowym ABS( ja chyba szukam usprawiedliwienia).
Tymczasem pozdrawiam Was moje drogie, zyczac wytrwalosci na wszystkich plaszczyznach naszego zycia!!!!
luise
28 czerwca 2012, 20:52dzięki za dobre słowo.... tak łatwo się nie łamię ale mam ciężki problem i to taki długofalowy, wiem, że to nie są przejściowe kłopoty i to najbardziej dołuje, mam dla kogo walczyć więc będę to robić co sił, a na razie nie mam sił, muszę się chyba trochę posmucić, żeby się zaraz ogarnąć i stanąć na nogi, ale masz rację, pomyślę o tym jutro... dzięki
elizabeth3777
27 czerwca 2012, 22:21dziewczyny kochane jesli NAM sie nie uda to KOMU ? jesli nie teraz to kiedy??? my mozemy wszystko
gzemela
27 czerwca 2012, 12:59Czasem można sobie pozwolić na coś nie do końca zdrowego, byle nie codziennie ;)
luise
27 czerwca 2012, 12:46podobna waga wyjściowa i podobny cel hihi mam nadzieję, że nam się uda ;) pozdrawiam
BetyF
27 czerwca 2012, 12:27Ach ta wytrwałośc. U mnie różnie z nią bywa ale ostro walczę.Pozdrawiam.
violkalive
27 czerwca 2012, 08:55czekam na fotki z ogrodu;)))