jestem dumna z tego, ale pojawiają się schody....mogłabym wciąż jeść słodycze....uwielbiam ciastka zbożowe...mogłabym pić piwko codziennie wieczorem....
co się dzieje? kiedy trzymałam się 1200 kcal..było mi jakoś lepiej, byłam bardziej sumienna,,kiedy zaczęłam jeść 1400 to jakbym otworzyła wrota zła...
oglądam ten program "biggest Losers"....i co? obecnie są w domu...przez miesiąc..nie są już pod opieką swoich trenerów i ciężko..ciężko.....lubię ten program...prawie każdy z nich stracił po ok. 50 kg!!!!
Obecnie mam 92 kg. do 65 brakuje mi 32. Masakra. Jak można się doprowadzić do takiego stanu....Można. Chociażby jedząc słodycze....Ech...
memii
12 sierpnia 2011, 09:19Nie zwalaj winy na zwiększenie limitu kalorycznego ;) pewnie coś nie tak było z bilansem odżywczym, że tak Cię ciągneło do słodyczy. ja mam prawie codziennie w menu albo 2 słownie dwa ;) ciastka zbożowe( polecam wiartaczki owsiane San) albo linijkę gorzkiej czekolady, łatwiej wtedy zapanować nad pokusami szczególnie gdy się lubi słodkie jak ja :) nie marnuj takiego świetnego wyniku!
Vegetab21
11 sierpnia 2011, 11:51cześc ja nie wiem śkąd biore siłe do tego żeby nie jeść słodyczy ale jakos mi sie udaje ... też mam problem ze słodkim a zwłaszcza z czekolada 24 h na dobe o niekj myysle ... pozostaje wierzyc w to ze ci sie uda i wolczyc o lepsza siebie zobaczysz jaka bedziesz miała satysfakcje jak schudniesz do swojej wymarzonej wagi .. pozdrawiam i powodzenia