Wracam po raz kolejny. Ostatnim razem coś tam udało mi się załapać, wpaść w ten wir odchudzania, przed świętami zrzuciłam 4 kg, ale po oczywiście to wszystko wróciło. Pasek z wagą nieaktualny, otyłość I stopnia wróciła. Zaktualizuje pomiar jak znowu uda mi się coś zrzucić przez pierwsze dni kolejnej walki o nową siebie. Jakoś zbytnio się tym razem nie przejmuję, że wtedy kolejny raz się nie udało. Szło mi dobrze, byłam z siebie dumna, bo się trzymałam, nie byłam głodna, a chudłam. Parę wyrzeczeń, troszeczkę dyscypliny i dawało radę :) muszę tylko znaleźć jakiś złoty środek na tz "rodzinne imprezy". Zawsze po tym zostaje się masa jedzenia, które przez kolejne dni się odgrzewa, a o ugotowaniu czegoś innego nie ma mowy, bo tamto się zmarnuje. I wtedy znowu przyzwyczajam się do tamtego żarcia, a waga sobie wraca. Ale spokojnie, ja nie znajdę na to sposobu? :D Nie przegrywam, jestem tylko bogatsza o nowe doświadczenia.
Zamówiłam sobie w tamtym tygodniu sweterek i spodnie przez Internet. Ze spodni jestem zadowolona; kupuje ja już od dobrych 7 lat i za każdym razem sprawdzają się znakomicie. Co do sweterka - taki najzwyklejszy, ale uważam, że ma coś w sobie. Jakiś złoty łańcuch dokupić do niego i będzie idealnie :D No i mam pierwszą rzecz, do której przydałoby się schudnąć, a będzie leżeć coraz lepiej :)
No i przy okazji zdjęcie mojej obecnej figury.
Pierwszym moim celem jest komunia mojego kuzyna, która jest w maju tego roku. Mam taką śliczną kwiatuszkową sukienkę, w której obecnie wyglądam jak szynka, a bardzo chciałabym w niej iść.
Caffettiera
26 stycznia 2018, 22:14Oh noo szkoda że wróciły kg, 4 kg to ładny wynik. No to wracaj na dobre tory i podwajaj wynik ;D
echo_niczyje
27 stycznia 2018, 08:39Już niedługo