Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11 i 12: Niby, ale nie do końca


Nie liczyłam kalorii. Na pewno mało zjadłam, ostatnio jestem mocno zestresowana. Wczoraj zjadłam trzy dietetyczne kanapki - bez dodatków masło-majonezów, na nic innego nie było czasu. Dzisiaj zjadłam jedno ciastko z brzoskwinią, które samo miało pewnie jakieś 260kcal. Oprócz tego jajecznicę na pół łyżki oliwy z oliwek i dwie kanapki z tuńczykiem z wody - bez masła. Do tego zupka chińska, która ma 51kcal. Pewnie jakoś przetrwam - jutro ważenie, więc wszystko się okaże.

Nic to, jak na razie mieszczę się w 1500 kcal. Pewnie i tak nie stracę nic na wadze, ale do poniedziałku robię sobie luz :) Cel na Święta - byle nie przytyć, poza tym nie jeść słodyczy. Może tylko jeden kawałek babki. Przyjeżdża cała rodzina, spędzę z nimi czas w SWOIM nowym mieszkaniu, gotując SWOJE potrawy - nie da się nie jeść. Robię sobie luz i już.

Po Świętach, od środy zaczynając, indoor cycling!!! ;)

Biorąc pod uwagę fakt, że czeka mnie mnóstwo porządków i przygotowań, a oprócz tego jutro jeszcze muszę pojawić się w pracy na regularne - pracujące - 8 godzin, czeka mnie mnóstwo wysiłku związanego ze Świętami i brak czasu jakiegokolwiek. 

Zamelduję w poniedziałek, czy wytrwałam w postanowieniach. Nie ukrywam - może być ciężko :)

Drogie Kochane, Święta przed nami - życzę Wam dużo szczęścia i wypoczynku, nawet kosztem diety. Spędźcie te Święta z Bliskimi! Radości ze Zmartwychwstania!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.