No i po weekendzie. Impreza się udała. Byliśmy z lubym najmłodsi w tym towarzystwie, ale dziadki dawały czadu. Wzięło ich na tańce:) Wesoło było. Jak wielki wpływ ma na człowieka standard życia. Solenizant ma 75 lat, a śworny, że hoho. Mój luby żartuje, że z niego z innym kolegą z towarzystwa, ze "ten to dopiero jebaka, ty dopiero pomyślisz, że mogłoby być fajnie, a on opowie ci już jak było " i w sumie trafne określenie, z jego urokiem osobistym, prezencją podejściem do ludzi myślę, że jeszcze teraz z łatwością uwiódłby nie jedną laskę, nawet o połowę młodszą od siebie. A te po pięćdziesiątce pewnie śnią o nim po nocach.
Od jedzenia całkiem się nie wykręciłam, nie chciałam w taki sposób zwracać na siebie uwagi, a kiedy padło hasło "bufet otwarty" wszyscy ruszyli po jedzenie poszłam też. głupio byłoby tak siedzieć i tłumaczyć się czemu nic nie jem. Na szczęście znalazłam tam sałatę, oczywiście z tłustym sosem:/ i pieczeń wołową. sałatę rozłożyłam po talerzu, żeby pusto nie wyglądało więc jakoś nie zwróciło niczyjej uwagi, że nie jadłam nic innego. Po dokładkę też nie szłam, więc ładnie. Od alkoholu też było mi się dość łatwo wymawiać, bo przecież prowadzę. Jednak wielokrotnie namawiana na afrykański likier w stylu bayleysa skusiłąm się na mały kieliszek.
Gdy jednak przyszedł czas na tort i ciasta poległam! zupełnie niepotrzebnie, bo potem było mi aż niedobrze :/ ale zeżarłam trzy kawałki w sumie. ale jakie to pyyyyszne. Co jak co, ale słodyczowym narkomanem jestem zdecydowanie :/
Dzisiaj jako zadośćuczynienie uznać mogę wzorową dietę, bez ciągu dalszego słodyczowego cugu i półtoragodzinny marszobieg po okolicznych wzgórzach. Pogoda dopisała, więc bardzo przyjemnie było. Słonecznie i błotniście. Utytłana niemalże po kolana wracałam do domu, trochę obciach ale co tam :)
Nie mam pojęcia, czym będę musiała odkupić szykujące się za dwa tygodnie świętowanie :) mamy zaproszenie na 40-tkę i tam nie mam zamiaru siedzieć o suchym pysku :) Towarzystwo będzie wesołe i już się zastanawiamy nad zorganizowaniem jakiegoś kierowcy. To prawie 40 kilometrów, wiec taxi odpada. tego samego mój luby kończy 41 lat, więc i my zorganizujemy małe przyjątko, ale to juz spokojnie jakieś dozwolone dania też przygotuję, więc stresu nie mam .
ale to jeszcze dwa tygodnie, a tym czasem wzorowo zamierzam się prowadzić do tego czasu :) może by jakiegoś ciucha na tą okazję kupić? hmm, no i w sumie całkiem realnie, będzie mnie 2 kg mniej. albo i lepiej :) No jeszcze isę zastanowię z tymi zakupami :)
trzymajcie sie dziewczynki dzielnie i wytrwale , buźki
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
virginia87
27 stycznia 2014, 11:12specila for you!! :)
virginia87
27 stycznia 2014, 11:12skład mydełka już widnieje na zdjęciu w moim wpisie :)
kalliope
27 stycznia 2014, 11:04Oj ja Ci współczuje, przeżyłam tez ostatnio taki maraton i tak się ciesz, że mam już to za sobą, nie dość, że najadłam się jak świnia to jeszcze nie wyspałam i siedzę w pracy jak zombie... Z utęsknieniem czekam na ciepłe dni i na spacery i bieganie, a tu mróz - 14... Nienawidzę...
Mileczna
27 stycznia 2014, 10:46Do najbliższej imprezy masz dwa tygodnie więc teraz sie staraj ,a potem dyspenza. Ja nie widzę w tym nic zlego. Jednak sie troszkę ograniczylas na imprezie więc duzy plus dla Ciebie. Pizze pełnoziarnista naprawdę polecam. Jest bardzp pyszna i oczywiście zdrowa.
vita69
27 stycznia 2014, 08:03jako gospodyni powinnas wystapić w nowym ciuszku:) moze będziesz miała dodatkową motywację żeby zrzucić jeszcze więcej:) cieszę się, że impreza się udała
virginia87
27 stycznia 2014, 01:11no widzisz jak pięknie:) było tak jak chciąłaś w sumie a nie musiałaś też odamwiać na siłe. też jestem łasa na śłodkie i jakby mi ktoś tu teraz podsunął torta to... zapytałbym czemu tak mało i zrobiła sobie kawkę do niego :) kurde, no i mnie naleciało na słodkie :) znałam takiego jednego dziadka co rwał młode panny urokiem i kulturą i mimo, że stary i trochę schorowany to taki łapacz z niego że bajka!! :) takie wspominki pracy w domu opieki-chyba nigdy nie zapomnę tego dziadunia :D
Skania79
26 stycznia 2014, 22:42Słyszałam, że nic nie tuczy, jeśli jest zawinięte w sałatę... W końcu to tylko sałata :)