Alez ten dzien byl dluuugasny. Ranek wydaje sie tak odlegly.
Zaczelam fo sniadankiem, trzy kanapki na tekturze. Potem troche orzechow w drodze do pracy. Dojezdzam godzine , chyba zaczne obierac sobie marchewke...
Potem kilka brzoskwin. Salatka z drobiem z lidla. Trafila mi sie przerwa miedzy pracami, a tuz obok byl chinczyk. Cale. Szczescie, ze niezbyt smaczny sie okazal, wiec polowe zostawilam na talerzu. Ale zaraz zapelnilam ta "pustke" 2 galkami lodow:/ jedna jogurtowa. Ze niby light:D, kogo ja oszukuje, haha. Czy mnie w klatce zamykac trzeba i na miasto nie puszczac? A mOze kaganiec jakis??
Potem w domu jeszcze jedna taka salatka i trzy tektury z szynka.
Jeden sukces lakociowy jednak dzisiaj zaliczylam. Tankowalam, bylo goraco. Zwykle kupilabym Magnum z migdalami... Tym razem sie opanowalam, a pokusa byla. Tlumaczylam sobie, ze teraz go zjem, a potem zapierdzielajac na orbitreku nie bede spalac tluszczu z dupy , ktory juz mam, tylko wczesniej dodatkowo tego loda. Juz i tak z tym chinczykiem przegielam. Nie warto! Zadzialalo jakims cudem :)
Na orbitreka wlazlam :) z przyjemnOscia, a owszem. 65 min-500kcal :))
Zadowolona jestem. A jutro wolneeeee:) i w czwartek tez!! No prawie.
Planow z tej okazji mam sporO, no ciekawe jak przebiegnie ich realizacja. Czas ma przedziwne wlasciwosci , kurczy sie i rozciaga... Nie zawsze pod dyktando ;) zobaczymy.
A tymczasem mykam spac, buzka:)
Yekaterina77
25 lipca 2012, 07:52Czy mnie te najbliższe dni mogłyby się wydłużyć?:) a od niedzieli mocno skrócić;) życzę miłych dni wolnych oby długie były:) pozdrawiam serdecznie
Shilaa
25 lipca 2012, 03:06chińczyk zdrowy ;) ponoć :)