welcome back again
no systematyczna i wytrwała to ja nigdy nie byłam.
dupcia znowu rośnie, boczki z dżinsów o które tyle walczyłam się wylewają... tak więc zanim całkiem się dopiąć nie zdołam trza działać. zapału pełna od kilku dni walczę znów. orbitrek chyba nade mną się zlitował, bo machnąć 40-50 minut nie jest już wyzwaniem nie do pokonania :) a kiedy w tv coś ciekawego leci, to już w ogóle luzik :)
w niedzielę, żeby się zmęczyć śmignęłam sobie z kuzynem na Felsenmeer.
ponad trzygodzinną trasę machnęliśmy!!:) z czego może z godzinkę pod górę :) cudnie było. w tak ładnej okolicy mieszkam teraz, częściej muszę takie spacery sobie urządzać. Szkoda tylko , że mój luby takie atrakcje trawi jedynie w bardzo ograniczonej formie ;)
70no tak, kolejna pozycja wyjściowa :) niestety na razie muszę dogonić wagę na pasku :/ a potem byle do 70 :) to mój cel. czyli niemal 10 kg przede mną. DO BOJU :)
a tym czasem do sprzątania :D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Yekaterina77
21 lipca 2012, 15:53Fajnie wyglądasz:) a widoki super:) no to walczymy:) pozdrawiam serdecznie