Nigdy nie miałam przyjaciół. Stroniłam od ludzi- z resztą z wzajemnością. Jedynym oparciem jest dla mnie rodzina. Wszyscy ze strony mojej mamy zmagają się z otyłością, więc nie byłam dla nich inna. Jedyną bliską mi rówieśniczką jest moja siostra cioteczna. Sama była otyła, w ciągu ostatniego roku jednak schudła około dwudziestu kilo. Dla mnie właściwie stała się wzorem- pierwszym impulsem do tego, aby zrobić coś także ze sobą.
W długi weekend majowy byłam z nią i jej znajomymi ze studiów na majówce nad Zegrzem. Tam poznałam jego- Sebastiana. Ma 22 lata i razem z moją sis są na jednym roku polonistyki. W sumie to po raz pierwszy w życiu znalazłam chłopaka, który ode mnie nie uciekł... tzn nie traktował mnie z pogardą ani z obrzydzeniem. Wręcz przeciwnie- bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Zauroczyłam się w nim, zdecydowanie tak. On zapewne traktował mnie tylko jako koleżankę, bo 'jak tu pokochać taką grubą świnię'?
Tak czy inaczej, ja przestać o nim myśleć nie mogę, chociaż majówka już za pasem. W chwili obecnej jestem w trakcie matur, ale już postawiłam sobie plan na przyszłość.
Jeśli uda mi się dostać na studia do Warszawy, prawdopodobnie zamieszkam u ciotki i u mojej siostry. Chciałabym do października schudnąć do 80 kg. Chciałabym, żeby następnym razem, kiedy zobaczę tego ślicznego, szczuplutkiego bruneta, on zobaczył śliczną dziewczynę... we mnie...
Wczoraj miałam maturę z geografii. Jeszcze tylko historia w piątek i jestem wolna.
Od jutra postanowiłam zacząć zdrowo się odżywiać wg Metody Montignac. To właśnie ta dieta pomogła mojej siostrze. Mam nadzieję, że pomoże i mi.
Postanowiłam także zacząć regularnie ćwiczyć. Nie mam kondycji na bieganie ani siłownię. Pomyślałam, że codziennie będę robić brzuszki, pompki i przysiady. Tak na początek. A potem się zobaczy...
Vipeczka
16 maja 2013, 11:09Trzymam za Ciebie kciuki :) Z tego, co napisałaś, wydajesz się być bardzo fajną dziewczyną. A takim osobom należy się cudowne życie :) Jeśli my o nie nie zawalczymy, to nikt tego za nas nie zrobi, buziaki i motywacyjny kopas w dupas :*
malinowapana
15 maja 2013, 22:18Super, że jesteś! Razem zawsze raźniej przezwyciężać wszelkie trudności :) Róbmy tak, byśmy mogły każdego wieczoru, po zadaniu sobie pytania: Czy byłam dzisiaj lepsza niż wczoraj?, odpowiedzieć: TAK I JESTEM Z TEGO CHOLERNIE DUMNA! No i powodzenia na maturze z historii :D
Skinny.Summer
15 maja 2013, 20:49trzymam mocno kciuki za Ciebie ;) na pewno Ci się uda :D
AgnieszkaNapi
15 maja 2013, 20:43trzymam kciuki za Ciebie :) a co do ruchu - dużo spaceruj :)szybkie marsze :) może rower?
liliana200
15 maja 2013, 20:33Może zacznij od marszo-biegów albo od bardzo szybkich marszów. Każda aktywność będzie dobra. I głowa do góry. Pierwszy krok już zrobiłaś teraz czas na drugi. A wiadomo miłość dodaje nam skrzydeł. tylko pamiętaj robisz to dla siebie a nie dla kogoś. Powodzenia :))
flowerfairy
15 maja 2013, 20:26Życzę powodzenia, ale tak jak koleżanki niżej uważam że odchudzanie się dla kogoś jest bez sensu... Rób to dla siebie i zacznij już dziś, a nie od jutra :)
absolution
15 maja 2013, 20:19grunt to dobra motywacja, ale faktycznie, jak tu napisała Fitella89 trzeba odchudzać się dla siebie i dla zdrowia też. ;-) trzymam kciuki, też dopiero zaczynam przygodę z odchudzaniem, od miesiąca dietkuje, mam nadzieje, że damy radę ;-)
aska1277
15 maja 2013, 20:14trzymam kciuki,zeby udało się schudnac i zdobyc faceta :)
Fitella89
15 maja 2013, 20:14Po pierwsze odchudzaj sie dla siebie nie dla innych. To Tobie powinno zależeć na pięknym wyglądzie. A to że inni będą pod wrażeniem to już skutek uboczny. Dla chłopaka też nie warto bo jak Ci się znudzi to tak jakbyś straciła motywację. Dlatego zrób to dla siebie, powiedz sobie że dasz radę, ze potrafisz. Bo przecież chcesz zmienić swoje życie. Powodzenia. Trzymam kciuki że Ci się uda!!
kkasikk
15 maja 2013, 20:12Życzę powodzenia !!! Początki są zawsze trudne. Ale później jest tylko lepiej ;)!
Efkakonewka
15 maja 2013, 20:12Polecam ćwiczenia z Mel B i nordic walking:) Trzymam kciuki, warto dla siebie i bruneta:P