Mamy 18 kwietnia, a lato, wakacje i okres krótkich spodenek, plaż i bikini zbliża się nieuchronnie. Zostało około 10 tygodni do wypracowania sobie ładnej sylwetki, a w takim czasie można zdziałać naprawdę wiele. Pytanie brzmi: jak?
Owszem, można działać spontanicznie ale... wiele badań wykazało, że trzymanie się konkretnego planu daje nam poczucie kontroli (a kto tego nie lubi), przez co mamy większe szanse na odniesienie sukcesu. Oczywiście, planowanie działań na całe 10 tygodni mija się nieco z celem, bo jak wiadomo życie nas często zaskakuje i nasze plany może - brzydko mówiąc - trafić szlag. Lepiej planować tydzień po tygodniu. Przekonałam się o tym na własnej skórze, gdyż większość z moich 40 dniowych planów postnych po prostu nie wypaliło. Trochę mnie to podminowało, bo jak większość z nas należę do osób które źle znoszą porażki. Jak dobrze wiecie planowałam również ćwiczenia na miesiąc - z tym było lepiej, ale czasem wypadał mi taki dzień, że myśl o ćwiczeniach o 23 ze świadomością że następnego dnia wstaje po 6 mnie po prostu dobijała. A takie coś mija się już z celem. Obecnie planuję co tydzień - kiedy będę ćwiczyć i mniej więcej co będę jeść - i muszę przyznać że sprawdza się to całkiem przyzwoicie.
A co można zaplanować na cały okres, który pozostał do wakacji?
1. Ilość kilogramów które chcemy zgubić. Plan musi być realny. U mnie jest to ostatnie 5-6 kg, a przede wszystkim spalenie nadmiaru tłuszczu!
2. Prowadzenie dzienniczka żywieniowego - o jego zaletach wspominałam w jednym ze wcześniejszych wpisów
3. Ćwiczenia które chcemy wykonać. Nie chodzi mi tutaj o konkretny grafik, ale np. o wyzwania których chcemy się podjąć - przysiadowe, deski, Mel B, brzuszki
4. Słabości, które chcemy pokonać - u mnie jest to niechęć do treningów cardio
5. To jak chcemy wyglądać do wakacji (mi nawet bardziej niż na samym schudnięciu zależy na ujędrnieniu ciała)
6. I to w jaki sposób chcemy tego dokonać :-)
Wpis podsumowujący troszkę to, o czym wspominałam już nie raz wcześniej, ale myślę że istotny przed kolejnymi świętami. A jak je przetrwać przypominam tutaj
Smacznych i niskokalorycznych mazurków, żurków i pieczeni! :-)
rozanaa
19 kwietnia 2014, 17:48Bardzo dziękuję za przyjęcie zaproszenia, Twój pamiętnik od dawna jest w moich ulubionych. Chętnie wypełnię ankietę. Życzę pogodnych spokojnych Świąt, pozdrawiam serdecznie:)
ckopiec2013
19 kwietnia 2014, 17:27Radosnych, rodzinnych Świąt!!!!
ewcia.1234
19 kwietnia 2014, 16:15Mam nadzieję, że do wakacji odniosę sukces, Ty również :) Wesołych Świąt :)
Nocka23
19 kwietnia 2014, 10:06fajnie napisane :) te 10 tygodni mnie przeraża trochę bo czasu mało a kg około 6 :) radosnych świat :)
j.lisicka
18 kwietnia 2014, 23:07Mi się wydaje, że to tak malusio...
kostusia
18 kwietnia 2014, 22:10mi nie raz udało się schudnąć w święta. nie szykowałam nic w domu prócz sałatki, którą prawie całą zabierałam jadąc do rodziny. Jednego dnia (od razu) odwiedzaliśmy obie rodziny co nie dawało możliwości takiego napchania, u mojej rodziny był "obowiązkowy" spacer więc do domu wracaliśmy już w normalnym stanie. w tym roku niestety zostajemy w domu (mąż pracuje, moja rodzina wyjeżdża) i pare przysmaków przygotuje tj 2 sałatki i sernik. Na szczęście mój nieszczególnie lubi objadanie się więc przesada nam raczej nie grozi.. Planów mam dużo, trochę się zmieniło i muszę je poprawić trochę
ksiezniczka
18 kwietnia 2014, 22:09No to cel 5-6kg mamy podobny, widzę ze nawet wagę mamy taka samą. Gratuluję straconego kilograma. A może callaneticsu oprócz cardio spróbujesz, dziewczyny na forum zapewniają ze ładnie kształtuje ciało
deviga
18 kwietnia 2014, 19:51Też mam plan na ostatnią prostą ;) Powodzenia na dalszą walkę :)
piatek55
18 kwietnia 2014, 18:25Dziękuje ;) Gratuluję spadeczku! ;)
Rakietka
18 kwietnia 2014, 18:21KUrcze chyba trzeba się zastosować do Twpich wskazówek do lata i układać tygodniowe cele ;) No jednak powrócić do pomysłu nad bieganiem :)
MllaGrubaskaa
18 kwietnia 2014, 16:53Wesołych świat :))